piątek, 1 listopada 2013

W Nieporęcie

Odpust na szczęście z dala od cmentarza bo bliżej kościoła. Niestety i tak nie obeszło się bez marudzenia "chcę balona!". Zwykle jestem tolerancyjna ale takie jarmarki tego dnia powinny być zabronione! Nie twierdzę, że mamy się łzami zalewać ale wychowano mnie w przeświadczeniu, że to dzień zadumy a nie zabawy. Specjalny czas na to, żeby porozmawiać o bliskich, którzy odeszli. Tymczasem na cmentarzu radośnie powiewają helowe dmuchańce a Bzyk szału dostaje - grrrr.
Z drugiej strony to...
Chociaż o tym może innym razem.
Zbieraliśmy się długo

Zapal świeczkę



"Tak, człowiek jest śmiertelny, ale to jeszcze pół biedy. Najgorsze, że to, iż jest śmiertelny, okazuje się niespodziewanie"
 Michaił Bułhakow "Mistrz i Małgorzata"


Wiem, że to już nie ten sam Dżem ale z Jackiem jeszcze trawię ;).
W liceum przy tej okazji zapalałam świeczki też Ridlowi i Cobain'owi. Słodka naiwności, tęsknię za tamtym okresem. Miałam już za sobą doświadczenia z odchodzeniem bliskich ale jednak nie najbliższych mi osób. Najbardziej poruszająca była śmierć Patrycji - córeczki mojej kochanej cioci, która zmarła mając zaledwie kilka miesięcy.
Potem było już dużo, dużo trudniej.
Ciocia Halina, cudowna, jedyna, niezastąpiona. Kiedyś tak rozpaczałam po jej wyjeździe, że od ciągłego płaczu dostałam krwotoku z nosa. Na pierwsze wakacje bez rodziców i rodzeństwa odważyłam się tylko dlatego, że z nią (szczególnie, że obiecała mi przebicie uszu, to jedna z moich ulubionych pamiątek po niej :)).


Fryzury z Ciotką mamy tu stylowe, w środku tato naszych Bliźniaczek :).

Później ciocia Basia, niesamowicie ciepła, na drutach robiła cudne swetry. Żartowała, że zamieniają się z moją mamą w zastępstwie na wnuki z racji tego, że jej mieszka bliżej mojej mamy a my częściej bywamy na wsi niż w Irlandii ;). Taka zastępcza babcia :).




Bzyk strzela focha ;).

Teraz Zbyś, smutno tym bardziej, że tak nagle. Na to nie mogłam się nawet podświadomie przygotować.
Absurdalne i kompletnie bez sensu.


Urządziliśmy Bestii, który miał wtedy mniej więcej sześć tygodni chrzest Wikinga ;).

Czas mija. Jest inaczej ale wcale nie jestem pewna czy łatwiej

No to palę: moim Babciom Janinie i Teodozji, Dziadkom Adamowi i Stanisławowi, ciociom Halinie i Basi, wujkowi Markowi, Patrycji i Zbysiowi




 - wierzę (chcę wierzyć), że jest Wam dobrze.

Kiedyś, dawno temu też mną wstrząsnęła śmierć młodego chłopaka. Tyle, że on sam podjął taką decyzję. Bezmiar tragedii ma różne rodzaje. Tymon był moim kolegą z klasy licealnej. Kiedyś na okoliczność tego dnia popełnił ten o to wiersz:

byłem na grobach
sami nieznajomi
leżą
zapalałem gdzie bądź
szybko zwiewałem
z wiatrem
parasol się połamał
koledze
cmentarz wypraszał gości
umierałem z zimna
wyrok zmroku zapadał
sprawiedliwie

                       Tymon Feusette