środa, 31 grudnia 2014

Przeprowadzka

Nowy rozdział naszego życia, nowy blog Zielonkawo, czyli o tym jak się mieszka na wyspie :). Sklep w bardzo dobrych rękach: BAMBINO SKLEP Już wkrótce dostawa, sama wybierałam :D. Zapraszamy .

niedziela, 18 maja 2014

Życzenie imieninowe

Uwierzyć.



Rok temu jeszcze wszystko było dobrze...

wtorek, 25 lutego 2014

Dziesięć

Waży 9,6 kg i na miesięcznicę doczekaliśmy się ósmego zęba. Porusza się na siedząco, pełza odrobinę i sporadycznie. Zrobił się cudnie komunikatywny ale nadal domaga się mojej ciągłej obecności. Uwielbia starszych braci ale nie pozwala sobie w kaszę dmuchać.
Jest cudny :D.








wtorek, 7 stycznia 2014

Basen

Odstawiłam dzieci do instytucji z Brzdącem pod pachą bo do babci się wybierał. Najmłodszemu w żłobku bardzo się podobało i z zainteresowanie przyglądał się twórczości plastycznej kolegó i koleżanek Bzyka.



Bzyk trochę pomarudził ale w końcu chętnie pobiegł na salę. Oczywiście MUSIAŁ zabrać ze sobą koronę.




poniedziałek, 6 stycznia 2014

Trzej królowie

Zostawiliśmy Brzdąca z babcią i pojechaliśmy na Plac Zwycięstwa. Niestety dotarliśmy za późno i koron już nie było. Na szczęście byli tacy, którzy się chętnie podzielili i dwie udało się zdobyć.




Były konie, wielbłąd i owce. Chwilę pośpiewaliśmy a chłopcy nie chcieli się rozstać z koronami.


Brzdąc pod naszą nieobecność doskonale się bawił, najfajniej z lustrem ;).



Potem pyszny obiad u babci, wciąż w koronach.


Krótka wizyta na placu zabaw.



A, że szósty pojechaliśmy do Nieporętu. Przy tej okazji nie mogło się obyć bez wizyty w MD.


I po kolacji znowu u babci wróciliśmy do domu.




niedziela, 5 stycznia 2014

Snujemy się

Niedziela leniwa ale panowie się zmotywowali i wybrali do kościoła. Taką mamy śliczną szopkę:


Bestia twórczo stworzył dwie gry, labirynt i bilarda.



W środku kulki od dziadka :).
Bzyk nie lubi kiedy wychodzę z domu. Miałam pójść na zakupy ale zatrzymało mnie stanowcze "Nie wolno! Jest zajęte!"


Brzdąc dorobił się siedziska, w wariancie złożonym przypomina fotel.

Ponieważ na 6-go Bestia zaplanował kolejny bal balony wciąż wiszą.


I balony są wciąż ich ulubioną zabawką.


Z koleżankami co roku wysyłamy sobie własnoręcznie robione kartki. Nati, Kasiu bardzo dziękuję :). Moje tegoroczne wyglądają tak:



I poszliśmy spać bo plan na następny dzień intensywny.




sobota, 4 stycznia 2014

Pierwszy domowy bal karnawałowy

Bestii spodobał się Sylwester i zażyczył sobie powtórki w postaci balu karnawałowego.
Przygotowania trwały od rana bo chłopcy zerwali się wcześnie. Bestia planował a mniejsi zajęli się sobą.


M. zabrał Bestię i Bzyka do fryzjera. Ostatnie, mamowe obcinanki na tyle ośmieliły średniego, że odważył się usiąść na fotelu.


Z Bestią oczywiście nie było problemu - wiedział po co idzie no i w końcu szykował się na bal ;)


I mam dzieci wystrzyżone na kadetów.




Gdy wrócili zostawiłam ich samych i z babcią i WS wybraliśmy się do Marek oglądać potencjalne lokum. W środku znalazłam takie cudo.





Na obiad wpadł najstarszy M. z dziewczyną. M przygotował pyszny makaron, Bzyk aż poprosił o dokładkę. 
Wcześniej Bestia stworzył plan sali urodzinowej, którą chce otworzyć w ramach sposobu zarabiania na życie. Dokleił ją obok baneru sylwestrowego zasłaniając przy tym włącznik światła :/.



W ramach przygotowań do balu znowu pojawiła się  girlanda balonów. Bestia wieszał a młodsi znowu zajęli się sobą.




Fryzury gotowe to czas było się pomalować - wyglądali upiornie.


Upiekliśmy mufinki.



Potem była szalona zabawa.


Na koniec chłopcy wyprosili późniejsze położenie się do łóżek. Brzdąc nie chciał być gorszy, zbuntował się i spać poszedł razem ze starszymi.




piątek, 3 stycznia 2014

Rybka

W domu ciągle posylwestrowo, balonowo. Brzdąc w swoim żywiole - ciągle balony są jego ulubioną zabawką. Gorzej, że odkrył dźwięk jaki wydają trzymane nogami i pocierane zaślinioną rączką.


Bzyk po powrocie domu znowu starał mi się dzielnie pomagać w opiece nad najmłodszym. Niestety Brzdącowi taka "pomoc" nie zawsze się podoba. Nie lubi kiedy brat usiłuje go karmić.


Nie przepada też za wylewnym okazywaniem uczuć (specyficznych przytulanek)


Mimo to, zawsze gdy chłopcy wracają do domu cieszy się całym sobą i w ogóle sprawia wrażenie jakby braci starszych bardzo lubił :D.
Wieczorem wizyta kontrolna u lekarza. Brzdąc, biedaczek  niestety ciągle zasmarkany ale podobno idzie ku lepszemu.

Tymczasem ja zaliczyłam dzisiaj swój pierwszy raz. Dzięki radom babci po raz pierwszy udało mi się usmażyć rybę z panierką i to taką, która ściśle przylegała - do tej pory moja panierka zawsze zostawała na patelni :).