Były konie, wielbłąd i owce. Chwilę pośpiewaliśmy a chłopcy nie chcieli się rozstać z koronami.
Brzdąc pod naszą nieobecność doskonale się bawił, najfajniej z lustrem ;).
Potem pyszny obiad u babci, wciąż w koronach.
Krótka wizyta na placu zabaw.
A, że szósty pojechaliśmy do Nieporętu. Przy tej okazji nie mogło się obyć bez wizyty w MD.
I po kolacji znowu u babci wróciliśmy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz