poniedziałek, 6 stycznia 2014

Trzej królowie

Zostawiliśmy Brzdąca z babcią i pojechaliśmy na Plac Zwycięstwa. Niestety dotarliśmy za późno i koron już nie było. Na szczęście byli tacy, którzy się chętnie podzielili i dwie udało się zdobyć.




Były konie, wielbłąd i owce. Chwilę pośpiewaliśmy a chłopcy nie chcieli się rozstać z koronami.


Brzdąc pod naszą nieobecność doskonale się bawił, najfajniej z lustrem ;).



Potem pyszny obiad u babci, wciąż w koronach.


Krótka wizyta na placu zabaw.



A, że szósty pojechaliśmy do Nieporętu. Przy tej okazji nie mogło się obyć bez wizyty w MD.


I po kolacji znowu u babci wróciliśmy do domu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz