piątek, 3 stycznia 2014

Rybka

W domu ciągle posylwestrowo, balonowo. Brzdąc w swoim żywiole - ciągle balony są jego ulubioną zabawką. Gorzej, że odkrył dźwięk jaki wydają trzymane nogami i pocierane zaślinioną rączką.


Bzyk po powrocie domu znowu starał mi się dzielnie pomagać w opiece nad najmłodszym. Niestety Brzdącowi taka "pomoc" nie zawsze się podoba. Nie lubi kiedy brat usiłuje go karmić.


Nie przepada też za wylewnym okazywaniem uczuć (specyficznych przytulanek)


Mimo to, zawsze gdy chłopcy wracają do domu cieszy się całym sobą i w ogóle sprawia wrażenie jakby braci starszych bardzo lubił :D.
Wieczorem wizyta kontrolna u lekarza. Brzdąc, biedaczek  niestety ciągle zasmarkany ale podobno idzie ku lepszemu.

Tymczasem ja zaliczyłam dzisiaj swój pierwszy raz. Dzięki radom babci po raz pierwszy udało mi się usmażyć rybę z panierką i to taką, która ściśle przylegała - do tej pory moja panierka zawsze zostawała na patelni :).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz