Przygotowania trwały od rana bo chłopcy zerwali się wcześnie. Bestia planował a mniejsi zajęli się sobą.
M. zabrał Bestię i Bzyka do fryzjera. Ostatnie, mamowe obcinanki na tyle ośmieliły średniego, że odważył się usiąść na fotelu.
Z Bestią oczywiście nie było problemu - wiedział po co idzie no i w końcu szykował się na bal ;)
I mam dzieci wystrzyżone na kadetów.
Gdy wrócili zostawiłam ich samych i z babcią i WS wybraliśmy się do Marek oglądać potencjalne lokum. W środku znalazłam takie cudo.
Na obiad wpadł najstarszy M. z dziewczyną. M przygotował pyszny makaron, Bzyk aż poprosił o dokładkę.
Wcześniej Bestia stworzył plan sali urodzinowej, którą chce otworzyć w ramach sposobu zarabiania na życie. Dokleił ją obok baneru sylwestrowego zasłaniając przy tym włącznik światła :/.
W ramach przygotowań do balu znowu pojawiła się girlanda balonów. Bestia wieszał a młodsi znowu zajęli się sobą.
Fryzury gotowe to czas było się pomalować - wyglądali upiornie.
Chłopaki po fryzjerze wyglądają super, a Bzyk jak pięknie siedzie :-)
OdpowiedzUsuńprzepraszam ;-) Brzdąc pięknie już siedzi.
Usuń