sobota, 6 lipca 2013

Oczywiście

Głównym punktem dnia była wizyta w Nieporęcie. Zanim jednak dzieci wyszalały się na placu zabaw.


Brzdąc gaworzy co raz więcej i rośnie, rośnie w oczach.


Kolejny upalny dzień więc Bzyk dla orzeźwienia wcinał cytryny, "lekko" się przy tym krzywiąc.


A Bestia relaksował się przy zamkniętych żaluzjach.


Potem zmotywował się trochę i wymyślił konkurs z nagrodami. Moja wyglądała tak:


W końcu się zebraliśmy. Na miejscu spotkaliśmy WS.


Chłopcy naznosili kamieni z sąsiedztwa, z których ułożyłam napis "Zbyś". Bestia natychmiast podchwycił i przerobił go na moje imię. Hmmm... cóż taka cena za próbę bezstresowego oswajania tematu ;).


Przed wyjściem grzeczenie odnieśli kamienie tam skąd je zabrali.
Potem pojechaliśmy na plażę. Było prawie jak nad morzem.



Od wody wiał fantastycznie orzeźwiający wiatr. Z jego powodu kąpiel nietrwała zbyt długo i przenieśliśmy się na plac zabaw.


Później jeszcze tylko próba ujarzmienia żyrafy:


oraz osła:


I wróciliśmy do miasta.
Umówiłam się  na wieczór z WS. Na okoliczność zaopatrzyłam się odpowiednio:


Miałam okazję napić się 30 letniej whisky. Niestety nie jestem koneserem i nie potrafiłam tego właściwie docenić.


Rozwałkowałam się emocjonalnie. Ciągle nie mogę uwierzyć. Łapię się na tym, że chcę zadzwonić i dopiero moment później przychodzi refleksja. Poszłam spać nie doczekawszy pizzy.
Pierwsza noc od bardzo, bardzo dawna kiedy zasnęłam przed północą i obudziłam się dopiero rano.
WS dziękuję za wszystko.

2 komentarze:

  1. każdy ból z czasem łagodnieje

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.youtube.com/watch?v=j6KhuI_42W4

    To jest piosenka z ostatniej sceny filmu Prawdziwa historia króla skandali.... i tej piosenki słuchaliśmy ze Zbysiem po raz ostatni:(

    OdpowiedzUsuń