wtorek, 6 sierpnia 2013

Czas płynie

Jest inaczej niż jeszcze niedawno temu ale wcale nie jest łatwiej. Rzeczywistość w tej formie chwilami brutalnie, martensami wbija w ziemię i nie zawsze udaje mi się walczyć z jej ciężarem.
Nic, nigdy nie będzie już takie samo.
Słowo "nigdy" ma teraz nowy wymiar - nie lubię go!

A po koleji:

Chłopcy są zafiksowani maskotkami Angry Birds z Tesco. Nabyliśmy dzisiaj drugą, Bzyk nie chce się z nią rozstawać.





Chłopcy urządzają teraz destrukcję w salonie ale zgodzili się bez wygłupów usiąść do zdjęcia, oczywiście nie wypuszczając maskotek z rąk.




Pojechaliśmy metrem do centrum. Brzdąc zaczepiał młode, ładne dziewczyny a te wdzięczyły się do niego z wzajemnością :D.

W mieście mniej przyjemnie, byłam w prokuraturze. Pracują do 16, byłam chwilę po 15-tej, okazało się, że właśnie skończyły się godziny przyjęć w sekretariacie. Poprosiłam i dostałam zgodę ale niewiele załatwiłam. Policja otrzymała zgłoszenie o 00:39:55.
Czytanie akt mnie przerosło. P. dziękuję, że ze mną byłaś :).

Pojechaliśmy do Nieporętu. Ogarnęliśmy trochę i zostawiliśmy pamiątkę z nad morza.




Wiem, pamiętam, że ścigacze to "obciach" ale tyko taki był no i to Bzyk wybierał.

Odstresowanie na plaży. Bestia od pobytu w Stegnie jest fanem gofrów, koniecznie bez niczego.


Brzdąc zaliczył pierwszy, kontrolowany kontakt z piaskiem.










Oczywiście był plac zabaw i były lody. Bzyk ćwiczył akrobatykę plażową. Wróciliśmy do miasta zahaczając o Wujka Starszego, żeby dmuchańce na wyjazd zabrać. Przy okazji obejrzeliśmy jego nowy samochód.
Wróciliśmy się spakować i ruszyliśmy na wieś.







Chciałabym żeby było jak kiedyś. Ktoś ma sposób na cofnięcie czasu?







3 komentarze: