środa, 30 października 2013

Zapachniało Irlandią :D

Bliźniaczki z rodzicami i K. przyleciały. 
Wybłyszczyłam chałupę (no prawie :/(, gotować nie musiałam bo WM o drodze wrzucił obiad do samochodu, którym M. dostarczał gości. Dzieciaki się wyszalały a my w krótkich przerwach między zajmowaniem się nimi pogadaliśmy. Ciocia M. i K. bardzo dzielnie zajmowali się marudnym ostatnio Brzdącem. 
Szkoda, że musieli dziś jechać dalej ale już w niedzielę widzimy się znowu.

Żal tylko, że dziadkowie nie dolecieli ale niestety czasem i tak bywa. Mam nadzieję, że niedługo uda się to nadrobić.

Zapomniałam odebrać szatki i świecy ale jutro spróbuję nadrobić. Żeby tylko kurier nie dał plamy i garnitur na jutro dostarczył to będzie dobrze.

Narozrabiałam i popsułam notebooka :(, literka p i kilka pobliskich klawiszy mi nie wchodzi. Z p radzę sobie kombinacją ctrl v ale pozostałych nie chce mi się co chwilę kopiować. Muszę teraz kombinować jak nie zaczynać od niej zdania, bo skopiowałam małą :D
Młody by mnie zatłukł - bo to jego zabawka - ale przynajmniej wiedziałby jak to naprawić...

Mimo wizyty gości z Irlandii nowej dostawy nie ma. Bambino Sklep chwilowo traktowany lekko po macoszemu ale nie z lenistwa tylko coinnegomamteraznagłowie. Obiecuję, że niedługo to się zmieni.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz