Pokazywanie postów oznaczonych etykietą majówka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą majówka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 2 maja 2013

Na stadionie

Który jest aniołem, a który demonem?


Poważnie natomiast same mam aniołki w domu ;).
Przed Bzykową drzemką chłopcy poszaleli na placu zabaw.



Postanowiliśmy sprawdzić jakie atrakcje czekają na dzieci w trakcie majówki na Stadionie Narodowym. Największa atrakcja dla Bzyka spotkała go tuż po opuszczeniu samochodu. Dworzec kolejowy, na którym zatrzymuje się mnóstwo pociągów.



SKMki śmigały co chwilę ku olbrzymiej radości Bzyczka.
Potem też było fajnie. 



Niestety PZPN nie przewiduje obecności niemowląt na meczach. Trzeba było pokonać gigantyczne schody, bo wejście dla inwalidów znajdowało się daleko. Na szczęście M. poradził sobie bez problemu.



Nie zdecydowaliśmy się na zwiedzanie płyty i szatni bo wycieczka długa a chcieliśmy jeszcze pospacerować po Łazienkach. Można było za to posiedzieć na trybunach. Najmłodszemu kibicowi też się podobało.


Zajrzeliśmy do sektora dla vipów i kącika dla dzieci.



Bestię zachwycił strój naszej reprezentacji, niestety musi do niego jeszcze troszkę dorosnąć.


Chłopcy rozegrali z babcią mecz, pokręciliśmy się jeszcze chwilę i zaczęliśmy się powoli zbierać. Wszystkim bardzo się podobało.


Niestety w drodze powrotnej mocno się rozpadało i postanowiliśmy przełożyć wypad do Łazienek.
Po krótkim odpoczynku wyszliśmy jeszcze na dwór, żeby pochlapać się w kałużach. Bestia trochę się rozmarudził. Może za dużo wrażeń?







środa, 1 maja 2013

Z dziadkami jest wesoło

Aura zachwyca. Podoba mi się, że mam dzieci wiosenno-letnie, dzięki temu nie mamy problemu z witaminą D w naturalnej postaci.


Babcia zajmowała się obiadem a ja mogłam cały czas poświęcać się Brzdącowi. Nie było tego "poświęcenia" za dużo bo nadal głównie je i śpi.


Na obiad przyjechali wujkowie. Wujek Starszy do noworodków podchodzi z dużą rezerwą.


W tym całym zamieszaniu nie usłyszałam, że Brzdąc się obudził, w smutnym efekcie mamy na koncie pierwszą łezkę.



Po pysznym obiedzie wybraliśmy się do Powsina. Poza marudzeniem Bestii było przyjemnie i wesoło. Babcię nawet odrobinę poniosło.


Były lody, plac zabaw, ścianka wspinaczkowa a na koniec helowe balony.


Nieopatrznie obiecałam Bestii ciasteczka a że mam w zwyczaju dotrzymywać słowa a Bestia się upierał przystąpiliśmy do dzieła.


Wyszły koszmarne. Zupełnie nie dało się ich zjeść ale bestia zadowolony z konsekwencji i efektu wizualnego :)