Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Powsin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Powsin. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 maja 2013

Z dziadkami jest wesoło

Aura zachwyca. Podoba mi się, że mam dzieci wiosenno-letnie, dzięki temu nie mamy problemu z witaminą D w naturalnej postaci.


Babcia zajmowała się obiadem a ja mogłam cały czas poświęcać się Brzdącowi. Nie było tego "poświęcenia" za dużo bo nadal głównie je i śpi.


Na obiad przyjechali wujkowie. Wujek Starszy do noworodków podchodzi z dużą rezerwą.


W tym całym zamieszaniu nie usłyszałam, że Brzdąc się obudził, w smutnym efekcie mamy na koncie pierwszą łezkę.



Po pysznym obiedzie wybraliśmy się do Powsina. Poza marudzeniem Bestii było przyjemnie i wesoło. Babcię nawet odrobinę poniosło.


Były lody, plac zabaw, ścianka wspinaczkowa a na koniec helowe balony.


Nieopatrznie obiecałam Bestii ciasteczka a że mam w zwyczaju dotrzymywać słowa a Bestia się upierał przystąpiliśmy do dzieła.


Wyszły koszmarne. Zupełnie nie dało się ich zjeść ale bestia zadowolony z konsekwencji i efektu wizualnego :)








niedziela, 21 kwietnia 2013

Sezon piknikowy rozpoczęty

Obudził nas nieskazitelny błękit. Ostatnio takie niebo widziałam przy minus nastu. Tym razem na szczęście zapowiadało się przyjemnie wiosennie
Chłopcy zaczęli dzień wyjątkowo ambitnie. Bestia zażyczył sobie atlas i po raz kolejny wyszukiwał miejsca, które odwiedził. Bzyczek wolał brazki.



Bestia śmiga na rowerze jak szalony, tak mu się podobało, że kiedy M. oświadczył, że pora wracać bo Bzyk śpiący, postanowił zostać sam na dworze i jeszcze trochę poszusować. Odważne mi się dziecko robi :).



Widać to też na basenie bo pozwala sobie na znacznie więcej, dzisiaj radził sobie doskonale.


Wieczorem przełożyło się to również na kąpiel. Zwykle reagował paniką na światełka i hydromasaż. Tym razem tak mu się spodobało, że chciał budzić Bzyka, żeby mu pokazać i w ogóle nie chciał wychodzić.


Ponieważ dzień intensywny  obiad w wersji fast, tym bardziej, że na popołudnie zaplanowaliśmy piknik w Powsinie. Wczoraj M. zażyczył sobie gulaszu, nie zjedliśmy wszystkiego więc dzisiaj żeby nie było za monotonnie dorzuciłam paprykę i ogórka i zamiast ziemniaków podałam kluchy :))). Szybko i smacznie. Chłopcy dostali kolorowy makaron w kształcie zwierzątek.





Po deserze Bestia wybrał koc, pomógł spakować kosz piknikowy i wyruszyliśmy rozpalić ognisko.


Nasze było skromniejsze ale kiełbacha i tak smakowała fantastycznie. Las zachwycał nieśmiałą zielenią.


 Niestety na taki sam pomysł jak nasz wpadła chyba połowa Warszawy. Było bardzo tłoczno dlatego trzeba było walczyć o ławki ;).


Sądząc po ilościach pustych butelek, śmieciach i ogólnym syfie na polanie, wczorajszego wieczoru było tu jeszcze więcej gości. Szkoda tylko, że nie pomyśleli o tych, którzy będą się chcieli nacieszyć przyrodą w niedzielę :(. Trochę nam ten bajzel popsuł radochę.
Po powrocie M. zabrał jeszcze chłopców na plac zabaw z dinozaurami. Bzyk tego wieczora znowu zasnął w mgnieniu oka.


 



 





sobota, 2 marca 2013

Zapachniało wiosną

Trzeci dzień po powrocie przywitał nas intensywnym słońcem. Zapachniało wiosną mimo, że na dworze tylko 5 stopni. Na tę okoliczność zafundowaliśmy sobie prawie ideaalne śniadanie z pseudo nowalijkami w roli głównej.


Prawie idealne bo jajko miało być na miękko. Pamiętam z dzieciństwa pierwsze kanapki wiosną.
Jak ja tęsknię za prawdziwymi pomidorami albo wyrazistym smakiem rzodkiewek i szczypiorku, ech. Szkoda, że nie mogę ich mieć przez cały rok a i w sezonie tylko okazjonalnie :(.

Takiej pogody nie można przesiedzieć w domu. Przed obiadem chłopcy wyszaleli się na placu zabaw.


Wrócili zachwyceni. W ramach organizowania sobie czasu w trakcie drzemki Bzyka, Bestia zbudował samolot. Ciekawe czemu to ostatnio jego ulubiona zabawa? ;). Potem próbował swoich sił w fotografowaniu. Kiedy Bzyk wstał usiłował mu bezskutecznie tłumaczyć, że gra w jengę wcale nie polega na tym, że on buduje a Bzyczek burzy.




Po obiedzie jeszcze spacer. W Powsinie zima trzyma.



Nieprzygotowani na taką sytuację nie mieli ze sobą odpowiednich rękawiczek ale i tak doskonale się bawili.
Wracając Bestia namówił tatę na m&m'sy  za grzeczne zachowanie i przy okazji zakupów Bzyk znowu wyłudził balona. Tym razem wziął też dla brata.