Pokazywanie postów oznaczonych etykietą basen. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą basen. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 21 kwietnia 2013

Sezon piknikowy rozpoczęty

Obudził nas nieskazitelny błękit. Ostatnio takie niebo widziałam przy minus nastu. Tym razem na szczęście zapowiadało się przyjemnie wiosennie
Chłopcy zaczęli dzień wyjątkowo ambitnie. Bestia zażyczył sobie atlas i po raz kolejny wyszukiwał miejsca, które odwiedził. Bzyczek wolał brazki.



Bestia śmiga na rowerze jak szalony, tak mu się podobało, że kiedy M. oświadczył, że pora wracać bo Bzyk śpiący, postanowił zostać sam na dworze i jeszcze trochę poszusować. Odważne mi się dziecko robi :).



Widać to też na basenie bo pozwala sobie na znacznie więcej, dzisiaj radził sobie doskonale.


Wieczorem przełożyło się to również na kąpiel. Zwykle reagował paniką na światełka i hydromasaż. Tym razem tak mu się spodobało, że chciał budzić Bzyka, żeby mu pokazać i w ogóle nie chciał wychodzić.


Ponieważ dzień intensywny  obiad w wersji fast, tym bardziej, że na popołudnie zaplanowaliśmy piknik w Powsinie. Wczoraj M. zażyczył sobie gulaszu, nie zjedliśmy wszystkiego więc dzisiaj żeby nie było za monotonnie dorzuciłam paprykę i ogórka i zamiast ziemniaków podałam kluchy :))). Szybko i smacznie. Chłopcy dostali kolorowy makaron w kształcie zwierzątek.





Po deserze Bestia wybrał koc, pomógł spakować kosz piknikowy i wyruszyliśmy rozpalić ognisko.


Nasze było skromniejsze ale kiełbacha i tak smakowała fantastycznie. Las zachwycał nieśmiałą zielenią.


 Niestety na taki sam pomysł jak nasz wpadła chyba połowa Warszawy. Było bardzo tłoczno dlatego trzeba było walczyć o ławki ;).


Sądząc po ilościach pustych butelek, śmieciach i ogólnym syfie na polanie, wczorajszego wieczoru było tu jeszcze więcej gości. Szkoda tylko, że nie pomyśleli o tych, którzy będą się chcieli nacieszyć przyrodą w niedzielę :(. Trochę nam ten bajzel popsuł radochę.
Po powrocie M. zabrał jeszcze chłopców na plac zabaw z dinozaurami. Bzyk tego wieczora znowu zasnął w mgnieniu oka.


 



 





niedziela, 14 kwietnia 2013

Crassula ovata

Wiosna przyszła dlatego M. w ramach sprawiania przyjemności ciężarnej takie pyszne przyniósł:

Zdjęcie


Wyjątkowo przyjemny dodatek do pisania notki :).

Pogoda dopisała więc chłopcy dużą część dnia spędzili na dworze. Rano skromniutki plac zabaw przed domem.

Zdjęcie

 Na dłuższy wypad nie było czasu, żeby Bzykowi znowu drzemki nie przesuwać.
Tymczasem pod ich nieobecność usiłowałam odgruzować trochę mieszkanie. W trakcie ze zdumieniem zauważyłam, że nam się drzewko szczęścia mocno rozrosło i wymaga przesadzenia.

Zdjęcie

 Poszperałam w internecie i znalazłam taką informację:
Grubosze są popularnymi roślinami doniczkowymi. Są bardzo łatwe w hodowli. Grubosz jajowaty (Crassula ovata, inne nazwy: grubosz owalny, grubosz srebrzysty, drzewko szczęścia, drzewko pieniędzy) - gatunek rośliny z rodziny gruboszowatych. Najpopularniejszy w uprawie przedstawiciel swego rodzaju. Pochodzi z Afryki Południowej. W warunkach naturalnych bylina o wysokości do 4 m, w uprawie doniczkowej dorasta zwykle do 1 m (rzadko i u bardzo wiekowych egzemplarzy).
Rośnie wolno, ale stale. W ciągu roku może wydłużyć pędy o kilka centymetrów. Przyrost grubosza jest umiarkowany, jednak przy odpowiednich warunkach można uzyskać całkiem szybki rozwój. Liście wyrastają parami, są mięsiste, magazynujące wodę, naprzeciwległe. Drzewko szczęścia odznacza się jajowatymi liśćmi z czerwonym brzegiem, wyrastających z grubych i rozgałęzionych pędów, które z czasem lekko drewnieją i nabierają srebrzystoszarej barwy. Przycinanie grubosza powoduje prawie zawsze pojawienie się podwójnej ilości liści. Po przycięciu pędu poniżej cięcia pojawiają się dwa nowe. Przycinanie polecane jest jako bardzo skuteczny sposób zagęszczania i oczywiście utrzymania kształtu. Nie można jednoznacznie określić czy posiadany przez nas grubosz zakwitnie, czy też nie i kiedy to nastąpi. Może zakwitnąć i po trzech latach, ale również i po 15 czy 20, oczywiście jak będzie miał odpowiednie warunki. Ta niewiadoma sprawia, że uprawia się go wyłącznie dla bardzo zdobnych liści i pokroju. Drobne, białe, pięciokrotne kwiaty pojawiają się na końcach pędów tylko u okazów starszych, u nas w okresie jesienno-zimowym. W uprawie tylko u okazów rosnących w dobrze oświetlonym miejscu."


 http://cyklamen.blox.pl/2008/09/Drzewko-szczescia.html

Ubawiłam mnie ta krasula. Niestety nasze drzewko jeszcze nie kwitło ale poeksperymentuję z wystawieniem na balkon to może chociaż liście się zabarwią.

Po południu chłopcy znowu wybrali się na plac zabaw - tym razem ten z dinozaurami. Zabawę skończyli tym razem bez marudzenia bo w planach był jeszcze besen. Bestia już sam sobie świetnie radzi i nie boi się dużej zjeżdżalni więc Bzyczek mógł się załapać na pluskanie.


Zdjęcie

 Do domu wrócili zadowoleni i bardzo głodni.

Zdjęcie
 

sobota, 6 kwietnia 2013

Sobotnio

Wzbudza sporo emocji i prowokuje do skrajnych opinii. Dlatego wpisałam sobie "Układ zamknięty" na listę filmów do obejrzenia. Jest jeszcze jeden powód - uwielbiam "Przesłuchanie" - oglądać, czytać, w ogóle. Wszystko to jeszcze Kazikiem okraszone :).
Na swojej drodze natykałam zawsze przyjaznych urzędników a wyroki sądów mniej więcej spełniały moje oczekiwania. Tylko, że ja nie mam dużego majątku.
Przykre jest to, że takich sytuacji zdarzyło się dużo więcej. Pytanie czy jest sposób żeby to zmienić?

Układ zamknięty (2013)
 www.filmweb.pl

 M. musiał być cały dzień w pracy. Pojechał tylko rano z Bestią na lekcję pływania. Przez resztę dnia usiłowałam połączyć pracę z opieką nad chłopcami, wyszło średnio. Bzyka chyba jakiś lęk separacyjny dopadł i nawet wyjście do innego pokoju zrobiło się problemem. Bestia z kolei ma silny nawrót głuchoty wybiórczej i każde polecenie muszę powtarzać wielokrotnie. A może po prostu się nudzili?
Były puzzle, przeprawa przez rzekę, skrzynia skarbów i zabawa w stylizacje ;).
Bzykowi udało się wypowiedzieć kolejne zdanie: "Mama nie ma brum brum", pokazując na ulicę za oknm :), po chwili, widząc nadjeżdżający samochód, radośnie zakrzyknął: "Jest  brum brum!"

 Zdjęcie




sobota, 23 marca 2013

Zzzzzimmmmmnooooo

Bardzo zimno! Wirtualne palenie Marzanny nie pomogło :(.


Bestia w końcu doczekał się poranku z basenem. Wrócił zachwycony lekcją i panem instruktorem. Podsumowując chce chodzić! Co bardzo mnie cieszy. Odważył się nawet sam zjechać na dużej zjeżdżalni.
Moje najstarsze dziecko z żoną wpadło bo w planach mieli koncert Peji w Stodole. Hip hop to zdecydowanie nie moje klimaty ale oni są z innego dziesięciloecia. W związku z wizytą mogłam się wyszaleć w kuchni. Na przystawkę jajka faszerowane, tradycyjne z majonezem (wielkanocni), mini pizze, warpsy z łososiem, tradycyjna warzywna i super szybka, moja ulubiona, sałatka żółta.


Chłopcy dostali prezenty, które zajęły ich na długo. Poza tym mieli cudne towarzystwo do zabawy. Bzyk zafiksowany puszkami widząc jak towarzystwo raczy się piwem też się należnej części domagał. Tym razem dostał mu się przywieziony prosto z Irlandii guinness  o smaku pomarańczy ;).


Było tak sympatycznie i na tyle zimno, że młodzi w końcu zrezygnowali z koncertu. fajnie bo mieliśmy więcej czasu, żeby się nagadać, tym bardziej, że następne spotkanie pewnie dopiero w lipcu.




niedziela, 17 marca 2013

Plusk, plusk

W kuchni wiosennieją mi żonkile.

Zdjęcie

W niedzielę, jak to w niedzielę. Chłopcy długo szaleli w piżamach, tworzyli konstrukcje z mebli, oglądali bajki, wygłupiali się.

Zdjęcie

Tradycyjnie już Bestia w trakcie drzemki Bzyka doskonalił warsztat ;).

Zdjęcie

Był też spacerek.

 Zdjęcie

 Jeszcze w klimacie białego szaleństwa ale wiosna już dzielnie walczy o swoje.

Zdjęcie

Zainspirowana słowami koleżanki, dzięki temu, że mogę bezkarnie pokazywać niedoskonałości (ciąża ;)) postanowiłam, że wybierzemy się wszyscy na basen. Pływalnia SGGW ma te zalety, że jest blisko, nietłoczno i w niezawyżonej cenie.

Zdjęcie

@www.obiektysportowe.sggw.pl

W środku miłe zaskoczenie bo Bestia w końcu się przełamał i nie boi się już wody powyżej kolan. Podjęliśmy nawet nieśmiałe próby nauki pływania. Odważył się też zjechać z tatą z dużej zjeżdżalni ale tylko raz. Bzyk był jedynym dzieckiem w swojej kategorii wiekowej więc miał cały brodzik dla siebie. 
Chłopcom tak bardzo się podobało, że nie chcieli  wracać do domu. Wkrótce wybierzemy się ponownie.

Zdjęcie