Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kino. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kino. Pokaż wszystkie posty

środa, 28 sierpnia 2013

Brzdąc podróżnik

Najmłodszy najeździł się już sporo ale na razie tylko po kraju. Dzisiaj w końcu postanowiliśmy zrobić coś żeby wkrótce to zmienić: w końcu udało nam się dotrzeć do referatu paszportowego. Zdjęcia zrobiliśmy już 27 maja i od tamtej pory, z wielu powodów, ciągle było nam nie po drodze.
Bzyk wychodząc nie mógł się zdecydować jaki wybrać środek transportu.





W końcu zakosił metalową hulajnogę Bestii. Niestety nie potrafi na niej jeździć a i prowadzenie wychodzi mu słabo. Chwilę potem Brzdąc się rozmarudził i kiedy M. wziął go na ręce Bzyk natychmiast zajął jego miejsce.
W urzędzie obaj bardzo grzeczni. Zastanawiam się po co musieliśmy z sobą ciągnąć Brzdąca skoro całą wizytę przespał a Pani przyjmująca wniosek nawet nie udawała, że zagląda do wózka. Sprawę załatwiliśmy szybko i sprawnie i pewnie już za dwa tygodnie świat będzie stał otworem.
W drodze powrotnej Bzyka interesowało dosłownie wszystko:


Najfajniejesze były oczywiście kamyczki, których kilka schował do kieszeni.




Chciał nas naciągnąć na popcorn ale ostatecznie zadowolił się ulotkami bajek :D. Muszę go w końcu, któregoś dnia zabrać na film tylko muszę ustalić czy dalej są poranki dla dzieci bo na pełnometrażowy jest jeszcze za mały.


 Bestia zadowolony z pobytu na dyżurze przedszkolnym (nazywanym jak zwykle półkolonią "Mamo przecież są wakacje!") ale z co raz większą ekscytacją czeka na rozpoczęcie roku szkolnego. Bzyk oczywiście chce być jak starszy brat i też chodzi z "tornistrem".


Brzdąc na razie tylko przygląda się z zainteresowaniem.




Chłopcy mieli tak dużo do zrobienia wieczorem, że chwilę trwało zanim udało się zagonić ich do łóżka.



poniedziałek, 17 czerwca 2013

Prawdziwa historia...

"Czwarta nad ranem..." - o tej porze zaczęłam dzień. Najpierw obudziły się dzieci a potem nie mogłam zasnąć.
Na śniadanie Bzyk po raz pierwszy skusił się na jajka.


Do tego momentu było sympatycznie. Potem niestety zaczęło się upalne marudzenie.
Chwilowe rozprężenie, przy okazji przebierania, które zaowocowało kompletnym pozbyciem się ubrań, niestety zakończyło się rękoczynem.


Nie, to nie ja zmieniłam zasady. To Bzyk wariując szturchnął Brzdąca. W sumie nic mu nie zrobił ale malec solidnie się wystraszył i ropoczął się koncert na dwa głosy. 
Uff nie było łatwo ale jakoś udało się opanować sytuację i chłopcy się pogodzili.
Sporą częśc dnia spędziliśmy na sportowo ;).



Po południu drugi koncert. M wpadł na chwilę, wychodząc nie zabrał ze sobą Bzyka co wywołało dziką rozpacz. Rozżalony przybiegł do sypialni akurat w trakcie karmienia.
Tym razem róznież udało się opanować sytuację.
M. po powrocie zabrał w końcu chłopców na obiecany spacer.


W tym czasie Bestia bawił się na urodzinach u koleżanki (znowu w Kameleonie). Impreza się udała więc wrócił do domu bardzo zadowolony.


Zanim udało mi się towarzystwo ołożyć spać zrobiła się prawie 22-ga.


"Prawdziwa historia króla skandali"


Ten film obejrzał Zbyś przed wypadkiem.
Spotkałam się dzisiaj z dziewczyną z którą spędził tamten wieczór.  Wiem, że po seansie zjedli pizzę, odprowadził ją do domu, rozmawiali. Potem wrócił pod Hard Rock Cafe po Magdę i pojechał...
P. jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za to spotkanie, było dla mnie bardzo ważne. 
Świdrujące "dlaczego"? wciąż bez odpowiedzi ale troszkę mi dziś łatwiej.


sobota, 6 kwietnia 2013

Sobotnio

Wzbudza sporo emocji i prowokuje do skrajnych opinii. Dlatego wpisałam sobie "Układ zamknięty" na listę filmów do obejrzenia. Jest jeszcze jeden powód - uwielbiam "Przesłuchanie" - oglądać, czytać, w ogóle. Wszystko to jeszcze Kazikiem okraszone :).
Na swojej drodze natykałam zawsze przyjaznych urzędników a wyroki sądów mniej więcej spełniały moje oczekiwania. Tylko, że ja nie mam dużego majątku.
Przykre jest to, że takich sytuacji zdarzyło się dużo więcej. Pytanie czy jest sposób żeby to zmienić?

Układ zamknięty (2013)
 www.filmweb.pl

 M. musiał być cały dzień w pracy. Pojechał tylko rano z Bestią na lekcję pływania. Przez resztę dnia usiłowałam połączyć pracę z opieką nad chłopcami, wyszło średnio. Bzyka chyba jakiś lęk separacyjny dopadł i nawet wyjście do innego pokoju zrobiło się problemem. Bestia z kolei ma silny nawrót głuchoty wybiórczej i każde polecenie muszę powtarzać wielokrotnie. A może po prostu się nudzili?
Były puzzle, przeprawa przez rzekę, skrzynia skarbów i zabawa w stylizacje ;).
Bzykowi udało się wypowiedzieć kolejne zdanie: "Mama nie ma brum brum", pokazując na ulicę za oknm :), po chwili, widząc nadjeżdżający samochód, radośnie zakrzyknął: "Jest  brum brum!"

 Zdjęcie