W niedzielę, jak to w niedzielę. Chłopcy długo szaleli w piżamach, tworzyli konstrukcje z mebli, oglądali bajki, wygłupiali się.
Tradycyjnie już Bestia w trakcie drzemki Bzyka doskonalił warsztat ;).
Był też spacerek.
Jeszcze w klimacie białego szaleństwa ale wiosna już dzielnie walczy o swoje.
Zainspirowana słowami koleżanki, dzięki temu, że mogę bezkarnie pokazywać niedoskonałości (ciąża ;)) postanowiłam, że wybierzemy się wszyscy na basen. Pływalnia SGGW ma te zalety, że jest blisko, nietłoczno i w niezawyżonej cenie.
@www.obiektysportowe.sggw.pl
W środku miłe zaskoczenie bo Bestia w końcu się przełamał i nie boi się już wody powyżej kolan. Podjęliśmy nawet nieśmiałe próby nauki pływania. Odważył się też zjechać z tatą z dużej zjeżdżalni ale tylko raz. Bzyk był jedynym dzieckiem w swojej kategorii wiekowej więc miał cały brodzik dla siebie.
Chłopcom tak bardzo się podobało, że nie chcieli wracać do domu. Wkrótce wybierzemy się ponownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz