sobota, 2 marca 2013

Zapachniało wiosną

Trzeci dzień po powrocie przywitał nas intensywnym słońcem. Zapachniało wiosną mimo, że na dworze tylko 5 stopni. Na tę okoliczność zafundowaliśmy sobie prawie ideaalne śniadanie z pseudo nowalijkami w roli głównej.


Prawie idealne bo jajko miało być na miękko. Pamiętam z dzieciństwa pierwsze kanapki wiosną.
Jak ja tęsknię za prawdziwymi pomidorami albo wyrazistym smakiem rzodkiewek i szczypiorku, ech. Szkoda, że nie mogę ich mieć przez cały rok a i w sezonie tylko okazjonalnie :(.

Takiej pogody nie można przesiedzieć w domu. Przed obiadem chłopcy wyszaleli się na placu zabaw.


Wrócili zachwyceni. W ramach organizowania sobie czasu w trakcie drzemki Bzyka, Bestia zbudował samolot. Ciekawe czemu to ostatnio jego ulubiona zabawa? ;). Potem próbował swoich sił w fotografowaniu. Kiedy Bzyk wstał usiłował mu bezskutecznie tłumaczyć, że gra w jengę wcale nie polega na tym, że on buduje a Bzyczek burzy.




Po obiedzie jeszcze spacer. W Powsinie zima trzyma.



Nieprzygotowani na taką sytuację nie mieli ze sobą odpowiednich rękawiczek ale i tak doskonale się bawili.
Wracając Bestia namówił tatę na m&m'sy  za grzeczne zachowanie i przy okazji zakupów Bzyk znowu wyłudził balona. Tym razem wziął też dla brata.



2 komentarze:

  1. pozdrowienia dla Bestii i Bzyka :)
    serek wiejski z prawdziwym ( nie pedzonym sztucznie) szczypiorkiem...Wiosno! przybywaj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj też tęsknie już za pomidorkami... Wiosno przybywaj!

    OdpowiedzUsuń