sobota, 9 marca 2013

W Radzyminie

Uff, namaczanka pomogła, około czwartej w końcu zasnęłam i budziłam się bez tego koszmarnego, dokuczliwego bólu. Jak fajnie jest na świecie kiedy nic nie dolega :D. Bo ten drobny dyskomfort to po wczorajszym pikuś. Cudowny lek nie wygląda spektakularnie ale jest naprawdę genialny.



Wybraliśmy się dzisiaj za miasto świętować urodziny koleżanki. Bzyk mimo braku odpowiedniego stroju MUSIAŁ przetestować nowy plac zabaw.


Dookoła masa śniegu ale upieramy się przy wiośnie więc dla jubilatki mieliśmy tulipany. Niestety Bzyk za mocno przytulał się w samochodzie i wręczane były już mocno wymęczone. Zdjęcie zrobiła dwuletnia Martynka, córka naszej gospodyni.


Potem już tylko zabawa, tańce hulańce i swawola okraszone pyyyyysznym jedzeniem.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz