Bzyk chory więc postanowiłam wzmocnić go metodą naszych babć, dodając do wywaru odrobinę czosnku.
Tak mi się sentymentalnie niedzielnie zrobiło, że nie wytrzymałam i na drugie musiał być schab w wersji klasycznej czyli z kapustą i ziemniakami :D.
Powiedziałam dzisiaj Bestii, że w sobotę zaczyna naukę pływania. Bardzo się ucieszył i zażyczył nadmuchania koła, które przypadkiem mu dzisiaj wpadło w łapki. Myślałam, że płuca wypluję. Za to potem była masa radochy. Nie przyszłoby mi do głowy, że koło bez wody może mieć aż tyle funkcjonalności ;).
W niedzielę kiedy M. usypiał Bzyka, Bestia postanowił mu zrobić niespodziankę. Odłożył, żeby brokat się wysuszył i dopiero dzisiaj sobie o niej przypomniał. Dumny wręczył ją tacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz