Niestety Bzyk obudził się przed trzecią. Swoją drogą Bestia ma twardy sen po mnie. Bzyk się rozkrzyczał i usiłował go skopać z łóżka a on się nie ocknął nawet na chwilkę.
Ponowne usypianie udało się dopiero po 2 godzinach. Żeby chociaż ze ścierą pomagał...
Po krótkim śnie za oknem niestety przywitała nas zima. Spodziewałam się, że jeszcze trochę postraszy ale obiło mi się o uszy, że do końca tygodnia ma być ciepło i po takim nastawieniu nieco się rozczarowałam.
Na szczęście z okazji święta w domu pojawił się mój ulubiony wiosenny akcent: tulipany. W bonusie były jeszcze czekoladki miętowe - też moje ulubione.
Na obiad wymyśliłam sobie gołąbki. Niestety pochlapałam się wrzątkiem jak próbowałam kapustę wyciągnąć. Oparzyłam rękę, brzuch i nogę. Piekło jak diabli. Trzy lata temu miałam podobną przygodę z bigosem, blizny zostały do tej pory. M. zażartował, że nie pamięta kiedy ostatnio tak szybko rozebrałam się do majtek. Brzuch i noga nie najgorzej ale ręka (na szczęście lewa) długo, dotkliwie piekła. Wieczorem z bólu miałam juz poczucie nierealności. Przy okazji, po tym jak farmaceutyki nie pomogły, przetestowałam chyba wszystkie możliwe domowe sposoby: mleko, miód, mleko z miodem, ziemniaki, musztardę itp.
Gołąbki jednak skończyłam tylko dużo później niż zakładałam bo jedną ręką było trudno.
W sumie wyszło ich trzy razy tyle.
Bolało więc nici z dalszych porządków. Tymczasem za oknem cały czas padało.
Chłopcy grzecznie spędzili popołudnie z tatą. Im też bardzo podobają się tulipany. Ja zaszyłam się w sypialni, żeby pocierpieć w ciszy. Wyszłam tylko, żeby zjeść przyczynę mojego nieszczęścia ;).
Bzyk i Bestia dopytywali o losowanie konkursowe ale, że nie byłam w stanie rozstać się ze swoją miską z mlekiem ostatecznie przełożyłam je na jutro.
dobrze, ze golabki sie udaly i smakowaly :) mimo, ze nie jadam mielonego, wygladaja pysznie!
OdpowiedzUsuń