Chłopcy zaczęli dzień wyjątkowo ambitnie. Bestia zażyczył sobie atlas i po raz kolejny wyszukiwał miejsca, które odwiedził. Bzyczek wolał brazki.
Bestia śmiga na rowerze jak szalony, tak mu się podobało, że kiedy M. oświadczył, że pora wracać bo Bzyk śpiący, postanowił zostać sam na dworze i jeszcze trochę poszusować. Odważne mi się dziecko robi :).
Widać to też na basenie bo pozwala sobie na znacznie więcej, dzisiaj radził sobie doskonale.
Wieczorem przełożyło się to również na kąpiel. Zwykle reagował paniką na światełka i hydromasaż. Tym razem tak mu się spodobało, że chciał budzić Bzyka, żeby mu pokazać i w ogóle nie chciał wychodzić.
Ponieważ dzień intensywny obiad w wersji fast, tym bardziej, że na popołudnie zaplanowaliśmy piknik w Powsinie. Wczoraj M. zażyczył sobie gulaszu, nie zjedliśmy wszystkiego więc dzisiaj żeby nie było za monotonnie dorzuciłam paprykę i ogórka i zamiast ziemniaków podałam kluchy :))). Szybko i smacznie. Chłopcy dostali kolorowy makaron w kształcie zwierzątek.
Po deserze Bestia wybrał koc, pomógł spakować kosz piknikowy i wyruszyliśmy rozpalić ognisko.
Nasze było skromniejsze ale kiełbacha i tak smakowała fantastycznie. Las zachwycał nieśmiałą zielenią.
Niestety na taki sam pomysł jak nasz wpadła chyba połowa Warszawy. Było bardzo tłoczno dlatego trzeba było walczyć o ławki ;).
Sądząc po ilościach pustych butelek, śmieciach i ogólnym syfie na polanie, wczorajszego wieczoru było tu jeszcze więcej gości. Szkoda tylko, że nie pomyśleli o tych, którzy będą się chcieli nacieszyć przyrodą w niedzielę :(. Trochę nam ten bajzel popsuł radochę.
Po powrocie M. zabrał jeszcze chłopców na plac zabaw z dinozaurami. Bzyk tego wieczora znowu zasnął w mgnieniu oka.
Zapraszam po odbiór nominacji do Liebster Blog :)
OdpowiedzUsuńteż mieliście fajne ognisko ;)
OdpowiedzUsuńSuperowa wanna!!!
OdpowiedzUsuńfajną jesteście rodzinką też chce kiedyś taką mieć
OdpowiedzUsuń