sobota, 27 kwietnia 2013

Postrzyżyny

Ciotka ma świetny patent na rzodkiewki. Prosty i nie trzeba zjadać całego pęczka zaraz po zakupie. Szkoda, że tyle lat żyłam w nieświadomości.


 W domu Iksio śpi zdecydowanie lepiej :). Rano dołączyli chłopcy i Iksio trafił do kołyski.


Iksio wzięty rano na ręce do karmienia odwzajemnił uśmiech. Wiem, wiem - grymas ale i tak mnie rozczulił. Bzyczek próbuje sobie poukładać, że tyle czasu muszę poświęcać Iksiowi. Kiedy odłożyłam Maleństwo do kołyski natychmiast wdrapał się na moje kolana i próbował ułożyć w ten sam sposób.


Po nieprzespanej nocy przespałam pół dnia. Tymczasem M. ponowił wczorajszą nieudaną próbę obcięcia chłopaków. Niestety Bzyk pozwolił tylko na maszynkę i wygląda teraz jak mały rekrut ;). Na szczęście z Bestią było znacznie łatwiej.


Wczoraj jakoś brakło czasu więc dzisiaj komisyjnie pozbyliśmy się ostatniej pamiątki ze szpitala.


Wieczorem wybrałam się po wanienkę. Niestety wszędzie tylko zielone, różowe i niebieskie. Wróciłam do domu i poprosiłam M., żeby przyniósł z piwnicy Bzyczkową. Okazało się, że jest połamana :(. W tej sytuacji pierwsza domowa kąpiel odbyła się w dużej wannie. Chłopcy pomagali bardzo dzielnie.


 
Wagę kupiłam jeszcze przed narodzinami Bestii, do tej pory świetnie się sprawdza. 

                     21.07.07                                     20.06.11                                    27.04.13
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz