niedziela, 7 kwietnia 2013

Wiosna ach to Ty? i o blogowych aferACH i AFERkach

Rano nareszcie przywitało nas słońce. Od razu inaczej się wstaje. Niestety patrząc za okno aura wciąż jednak zimowa.

Zdjęcie


Widzę zimę ale czuję wiosnę, to był ciepły dzień, powiało optymizmem :).
Bestia stwierdził "Ale długa ta zima. Jak ona wyszła z rzeki?". Nie wiem synu, nie wiem.
Wiosna dzisiaj była jednak uparta i wyszarpała swój kawałek ;).
Prognozy na najbliższe dni są cudne, mam nadzieję, że się sprawdzą.

Zdjęcie

 Szukając kolejnych opinii o "Układzie zamkniętym" natknęłam się niechcący na blogową aferę. Sama piszę od stycznia 2008 roku ale hermetyczne społeczeństwo smykowe wolne było od takich klimatów, albo jakoś na nie nigdy nie trafiłam. Kiedy przeniosłam się tutaj usłyszałam kilka słów ostrzeżenia nie przyszło mi jednak do głowy, że blogosfera żywi się aż tyloma aferami. Jedna z koleżanek wyjaśniła mi zawiłość sytuacji oszczędzając tym samym prawdopodobnie czasochłonnego, samodzielnego ustalania stanu rzeczywistego - K. dzięki :). To co mnie dzisiaj. delikatnie pisząc, zniesmaczyło to zachowanie autorki bloga Eksmisja Sublokatora. Pani udając chorobę nowotworową wyłudzała pieniądze na leczenie, teraz zasłania się chorobą psychiczną (to już druga diagnoza, którą sama sobie postawiła!). Dla mnie niepojęte, niezrozumiałe, obrzydliwe. Zastanawia też udział Fundacji Wsparcia Ratownictwa RK w sprawie. Rozumiem, że można oszukać czytelników ale instytucję? Nie dalej jak w piątek pisałam o tym, że nie przepadam za fundacjami, wolę pomoc bezpośrednią, cóż właśnie się w swoim przekonaniu utwierdziłam.
Kiedyś, dzięki forumowym koleżankom trafiłam na bloga mamy rzeczywiście chorego dziecka, takiej blogowej celebrytki. Wtedy też mi zazgrzytało bo pani poza fundacją zbierała też datki na prywatne konto. Rozumiem, że nie wszystko da się sfinansować z fundacji ale mnie to zapachniało zwykłym wykorzystywaniem współczucia. Być może źle oceniłam a już na pewno nic mi do tego co inni robią ze swoimi pieniędzmi niemniej upieram się przy swoim. Zwykle nie daję pieniędzy bezdomnym żebrającym przed sklepem tylko jeśli to możliwe kupuje im jedzenie. Wyjątek to odprowadzenie wózka pod marketem ale to akurat z lenistwa ;).
W całej aferze Eksmisją przeraziło mnie również to, że autorzy blogów rozdmuchując sprawę z jednej strony uprzedzając, żeby się nie zrażać i pomagać tylko wcześniej sprawdzając z drugiej jeszcze bez dowodów już wydali wyrok na kolejną blogerkę, Marzenę autorkę Rakija. Nie wiem czy ta osoba tez jest oszustką czy nie, mam tylko nadzieję, że nadgorliwcy nie wyrządzają jej właśnie wielkiej krzywdy.
Całe to bagienko ma jeden pozytywny aspekt. Kiedyś przypadkiem poczytałam chwilę bloga Joanny Sałygi Chustka. Zachwycił mnie jej sposób pisania i podejście do życia. Miałam wrócić, doczytać ale w wirze codzienności jakoś mi umknęło. Zapamiętałam tylko wrażenie jakie wtedy wywarła ale strony niestety nie dodałam do zakładek. Teraz już wiem gdzie jej szukać. Żałuję, że mimo ogromnej sile walki jednak przegrała. Do tego bloga jeszcze wrócę za jakiś czas.

Tymczasem w moim cudnym pozornienicsięniedzieje świecie:
Od czasu przeproszenia się z basenem koło ratunkowe znalazło się w TOP10 zabawek moich synów. Zastosowań ma co najmniej kilkanaście. Co z tego, że różowe ;).

Zdjęcie


Bzyk i M przespali najcieplejszy fragment dnia. Drzemka trwała prawie cztery godziny. M zmęczony po wczorajszej pracy ale Bzyk? To pewnie kojąca moc ramion M. którą tak sobie cenię :). Bestia w tym czasie znowu zbudował samolot z krzeseł. Buzia nie zamykała mu się przez całe popołudnie. W pewnym momencie zapytał:
- Mamo czy wielkanoc jest wielka bo jest długa?Wyjaśniłam pokrótce opowiadając o Jezusie i zmartwychwstaniu.
- A gdzie on teraz jest?
- W niebie.
- A jak się tam znalazł?
Krótka opowieść o Wniebowstąpieniu.
- A wiesz, ze Bóg jest mój ulubiony?
- Dlaczego?
- Bo jest krótsza nazwa.
Tu przez chwilę opowiadał o tym, które imię ile ma liter. Uwielbiam dziecięca retorykę :D.
 Po obiedzie panowie oczywiście poszli na plac zabaw.

Zdjęcie

 Po powrocie zabraliśmy się za obiecane wcześniej babeczki. Nie potrafię piec ciast więc po najmniejszej linii oporu robiliśmy je z gotowca ale smakowały. Chłopcy tak się doczekać nie mogli, że jedli jeszcze ciepłe.

Zdjęcie

Bzyk po popołudniowej drzemce długo nie mógł zasnąć. Najpierw zażyczył sobie kąpieli już po 21-szej a potem rozpierała go energia jakby to był dopiero poranek. Do łóżka udało się go zaciągnąć dopiero przed 23.

Zdjęcie



4 komentarze:

  1. Pierwsze słyszę o blogowych aferach tego typu. Dobrze, że o tym piszesz. Sprawa niesmaczna :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj!!
    Trafiłam na Twój blog przypadkiem ale bardzo podoba mi się forma w jaki go prowadzisz!! Cudowne są Twoje szkraby!!
    Jeśli chodzi o aferę z blogiem EKSMISJA...... to niestety znam tę oszustkę osobiście i cały czas jestem w szoku że udało jej się oszukać tyle osób. Nie potrafię zrozumieć jak można być tak nieczułym. Przecież ona dawała nadzieję chorym, którzy może po przeczytaniu jej bloga wydawali kasę na te jej ziółka, a przecież mogli przeznaczyć te kwoty na prawdziwe leki. Współczuję jej dzieciom, gdyż podejrzewam, że prędzej czy później odczują i to pewnie dotkliwie skutki oszustwa RODZICÓW. Bo w to, że mąż blogerki nic o tym nie wiedział to nie wierzę!!
    Pozdrawiam Cię Serdecznie i życzę słońca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mistrzynią blogowej afery jest LI (sekrecje i niedyskrety) u niej wszystkie afery albo się zaczynają albo są opisywane

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie babeczki robię z własnego przepisu i zawsze wychodzą. Zapraszam po przepis do siebie :)))

    OdpowiedzUsuń