Hilton to to nie jest ale przynajmniej mieliśmy zapewnioną prywatność, szczególnie, że dostała nam się 201, w której drzwi nie są przeszklone :).
Kroplówki przez źle wkłuty wenflon spływały koszmarnie wolno. Zajmowanie się Iksiem z takim okablowaniem było nielada wyzwaniem ale daliśmy radę i prawie cały czas byliśmy razem. Bardzo pomogła przy tym obecność M.
Popołudniu udało mi się wywalczyć definitywny koniec z okablowaniem, na wszelki wypadek został tylko wenflon. W tej sytuacji mogliśmy zacząć przyjmować gości. Jako pierwszy wpadł Wujek Młodszy :) i dzielnie. mimo obaw wziął Iksia na ręce.
Tymczasem z chłopcami rozmawiałam w ciągu dnia tylko chwilę bo byli tak pochłonięci zajęciami zorganizowanymi przez Ciotkę (siostrę moją rodzoną, niezastąpioną), że nie mieli dla mnie czasu.
swietny blog dziękję za cenne rady
OdpowiedzUsuń