Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marysia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marysia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 11 sierpnia 2013

Gorąco

W sobotę się usmażyliśmy, w niedzielę pojechaliśmy nad Świder, w poniedziałek postanowiliśmy jednak uciec z miasta, we wtorek wieczorem wyjechaliśmy.
Na wsi może nie chłodniej ale przynajmniej wiatr wieje i można nad Srebrne się wybrać.
Operacja się udała.













środa, 24 lipca 2013

Royal Baby

Media wczoraj od rana odtrąbiły  najpierw, że poród się zaczął, a po południu, że na świat przyszedł kolejny następca brytyjskiego tronu. Rodzicom Kate i Williamowi oczywiście gratulujemy.
Stanowczo muszę się jednak nie zgodzić, że to najbardziej wyczekiwane narodziny w 2013.
Dużo wyżej w tym rankingu plasuje się urodzony 3 miesiące wcześniej Brzdąc a sześć tygodni po nim Marysia :D. Nasza książęca para ;).


niedziela, 7 lipca 2013

Lato w mieście

Też może być fajne :). Można w ufo-chmurki popatrzeć ;).


 Księżniczka Marysia skończyła miesiąc - okolicznościowe buziaki od cioci :).


Bzyk dziś po raz pierwszy jeździł na swoim rowerku biegowym (do tej pory tylko go prowadził). Bestia w tym czasie szalał na swoim.


Do domu wróciłam po jedenastej. Dzieci się ucieszyły.


Po chłodnym poranku znowu zrobiło się upalnie. W tej sytuacji obiad na lekko made by M., pycha! Z mizerią był...


Dzieci chłodziły się arbuzem.


Bestia cały czas tworzy sklep. Dzisiaj szyld.


Po południu wybraliśmy się do Parku Moczydło.


Po powrocie urządzili sobie piknik.


Kontynuowałam dzisiaj przegląd osiedlowych ogródków.


Chłopcy postanowili zadbać o kwiatki balkonowe, przy okazji bijąc się o konewkę.


Wygrał Bzyk.




środa, 19 czerwca 2013

Na wsi

Dojechaliśmy nocą. M. wniósł chłopców na śpiocha ale po chwili Bzyk się obudził. Kiedy zobaczył gdzie jest zapanowała dzika radość. Dawno nie widziałam go tak szczęśliwego. Trochę trwało zanim położył się spać.
A od rana trzeba było w końcu poznać się z Marysią (wpadając do pokoju z hukiem).


Potem Bestia grzecznie urządził sobie prasówkę.


Huśtawka jest oczywiście najbardziej obleganym mailem do siedzenia.



Bestia wymyślił jak kręglami grać w baseball.


Jak zwykle panowałą atmosfera piknikowa.


Oczywiście pojechaliśmy na Jezioro Srebrne.


Brzdąc zaliczył tradycyjny "chrzest". Tym razem zanurzyliśmy mu tylko stopy.


Sześć lat temu wymoczyliśmy Bestię całego i średnio mu się podobało. Potem już tylko Zbyszek woził go na wielkim materacu, szczelnie owiniętego pieluszką.
Tymczasem Brzdącowi podobało się bardzo, jemu też potrzebna była odrobina ochłody.




Wieczorem rozchichotany Bzyk znowu długo nie mógł zasnąć ale w końcu i on się położył.



Sam przyjazd okazał się łatwiejszy niż przypuszczałam, dopiero widok mastera mnie rozklekotał.