Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jezioro Srebrne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jezioro Srebrne. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 11 sierpnia 2013

Gorąco

W sobotę się usmażyliśmy, w niedzielę pojechaliśmy nad Świder, w poniedziałek postanowiliśmy jednak uciec z miasta, we wtorek wieczorem wyjechaliśmy.
Na wsi może nie chłodniej ale przynajmniej wiatr wieje i można nad Srebrne się wybrać.
Operacja się udała.













sobota, 22 czerwca 2013

Bliźniaczki przyjechały!

Zaczęło się różane szaleństwo.


Rano mieliśmy mikser na zakładkę. Ciotka z wujkiem P. zaczęli się zbierać do domu. Przyjechały za to Bliźniaczki z rodzicami. Na pożegnanie zdjęcia porównalne. Tylko sześć tygodni różnicy:

Mamo za wcześnie jeszcze na dziewczyny!

Bestia jak zwykle zajęty dlatego nie dołączył do sesji:


Rano szaleństwa na ogródku: Bestia pochłonięty realizacją babci wizji otwarcia sklepu.


Bzyk postanowił poprowadzić mastera. Kiedyś Zbyś odebrał nim Bestię z przedszkola, Bestia był zachwycony.


Brzdąc jak zwykle relaksił się na huśtawce, zwłaszcza, że nie musi się już z Marysią przepychać ;).


Najlepszy sposób na upał - tylko dla drosłych ;)


Bo jak mawia Bestia "bąbelki nie są zdrowe".
Obiad na powietrzu.


Po obiedzie na deser słodkie bułki na wodą.


Musieliśmy wracać bo Bestia śpieszył się na urodziny kolegi z podwórka.


Bzyczek też poszedł na chwilę. W przypływie koleżeństwa podzielił się nawet na chwilę Królisiem.


Wieczorem nawet babcia dała się wyciągnąć na hamak:


Potem przyszła upragniona burza.Chłopcy wybiegli nago na dwór :). Niestety ochłodzenie było tylko chwilowe ale za to widok cudny.



Kiedy dzieci poszły spać,zostawiliśmy dziadków i urwaliśmy się na pizzę. 


Jak na niedużą wieś bardzo sympatycznie i serwują doskonałą pizzę. Niestety nie podają piwa więc przenieśliśmy się do lokalnej menelni (dawno, dawno temu był w tym miejscu obuwniczy). Jeszcze nigdy tu nie byłam.


Po tak intensywnym dniu zupełnie zapomniałam, że obiecałam umyć klatkę (blok jest czterorodzinny i robimy to na zmianę). 
Dzieci podobno grzecznie spały.



piątek, 21 czerwca 2013

Lato, lato!

Rozpoczęło się dzisiaj o 7:04! :D



Jeszcze wczoraj w nieśmiałych pąkach, dzisiaj pięknie rozkwitły. Jak chyba wszyscy bardzo lubię róże.



Ciotka odsypiała trudną noc zostawiając Marysię pod opieką Babci. Dziecię większość czasu grzecznie spało. Na chwilę zmieniłam Babcię, dopajanie na dwie ręce było zabawne - mogłam się przez chwilę poczuć jak mamy bliżniąt :D.



Powinnam chwilę popracować więc dzisiaj męska część towarzystwa pojechała nad jezioro sama. Tylko Brzdąc został ze mną. Panowie jak zwykle bawili się doskonale.


M. zafundował sobie "męski" obiad.


Zadowoleni do domu wrócili późnym popołudniem.
Tymczasem ja zainstalowałam się w cieniu pod dębem. Niestety nawet tu było koszmarnie gorąco i do tego dokuczały komary. Na osłodę objadałam się na czerwono:



Kocham lato za to!
Ciotka całe południe walczyła z kurierem o wózek, w końcu dotarł. Maryśka spała, więc bezczelnie i bez pytania przetestowaliśmy go pierwsi.


Teraz w końcu kuzynostwo może się wentylkować jednocześnie, na podobnym poziomie nie tylko na huśtawce ;)


Wieczorem przyjechał wujek P., pewnie sprawdzić jakość wózka. Wpadł też na plotki wujek L. (dziadek Piotrusia). Bzyk go uwielbia.


Znowu niełatwo było ich położyć spać i jak zwykle średni najdłużej stwiał opór ;).



Powinny dzisiaj były zapaść pewne decyzje ale nie podołałam.

czwartek, 20 czerwca 2013

Się pluskamy

Rano Bestia poczuł przypływ braterskiej miłości.



Gorąco więc spędziliśmy cały dzień nad wodą.


Brzdąc wylegiwał się w cieniu, Bestia szalał a Bzyk nauczył się pływać na kole.


Popołudniu dotarli znjomi.


To był miły dzień.


Tylko w głowie ciągle

 

środa, 19 czerwca 2013

Na wsi

Dojechaliśmy nocą. M. wniósł chłopców na śpiocha ale po chwili Bzyk się obudził. Kiedy zobaczył gdzie jest zapanowała dzika radość. Dawno nie widziałam go tak szczęśliwego. Trochę trwało zanim położył się spać.
A od rana trzeba było w końcu poznać się z Marysią (wpadając do pokoju z hukiem).


Potem Bestia grzecznie urządził sobie prasówkę.


Huśtawka jest oczywiście najbardziej obleganym mailem do siedzenia.



Bestia wymyślił jak kręglami grać w baseball.


Jak zwykle panowałą atmosfera piknikowa.


Oczywiście pojechaliśmy na Jezioro Srebrne.


Brzdąc zaliczył tradycyjny "chrzest". Tym razem zanurzyliśmy mu tylko stopy.


Sześć lat temu wymoczyliśmy Bestię całego i średnio mu się podobało. Potem już tylko Zbyszek woził go na wielkim materacu, szczelnie owiniętego pieluszką.
Tymczasem Brzdącowi podobało się bardzo, jemu też potrzebna była odrobina ochłody.




Wieczorem rozchichotany Bzyk znowu długo nie mógł zasnąć ale w końcu i on się położył.



Sam przyjazd okazał się łatwiejszy niż przypuszczałam, dopiero widok mastera mnie rozklekotał.