czwartek, 14 lutego 2013

Walenty

Zdecydowanie wolę naszą rodzimą Noc Kupały, jednak wobec powszechnej komercjalizacji trudno jest to święto zupełnie zignorować. M. wręczył mi po śniadaniu moją ulubioną czekoladę miętową z własnoręcznie wyciętym serduszkiem. Zrewanżowałam mu się po obiedzie "pożyczając" je żeby podkreślić charakter prezentu ;).



Dzieciaki dostały po jajku niespodziance ale to w sumie przypadkiem bo Bzyk porwał jedno z półki w trakcie zakupów, gniotąc je doszczętnie. Drugie wzięłam, żeby dało się zidentyfikować kod kreskowy ale w końcu zostało. 
Był jeszcze jeden akcent walentynkowy. Lizak w kształcie serca.



Na podanego potem banana reakcja była zdecydowanie mniej entuzjastyczna.




W każdym razie jeżeli dzięki temu świętu chociaż kilka osób przypomina sobie dlaczego tworzy związek to takie święta jestem w stanie tolerować nawet kilka razy w roku.

Niepomna na ubiegłotygodniowe doświadczenie zabrałam Bzyka do sklepu. Poza przygodą z jajkiem był bardzo grzeczny ale zeszło się nieprzyzwoicie długo.


Po drodze mijamy nowo budowane bloki. Ceny mieszkania to nawet 9 tys za metr. Ciekawe kto tyle płaci dostając w pakiecie taki "śliczny" widok z okna?



Wracając wstąpiliśmy jeszcze do sklepu zoologicznego. Bestii długie monologi zdarzają się często ale takiego entuzjastycznego i długiego słowotoku jak na widok swobodnie biegającego królika jeszcze nie słyszałam.

Na obiad popełniłam klasyczny miszmasz. Miało być leczo. Po inwentaryzacji lodówki zrobiłam je ale z akcentem greckim marchewką, porem i selerem (od ryby "po gercku" ;)). A że jestem w ciąży i wszystko mi wolno to podałam je z kluskami śląskimi a na leczo rzuciłam trzy rodzaje sera :D. Pewnie połowa szanujących się kucharzy na myśl o takim połączeniu dostałaby zawału serca.



Chłopcy nie mogą doczekać się wyjazdu. Bestia pieczołowicie skreśla dni i liczy noce do odlotu. Ganiają po domu z walizką usiłując już się pakować. Jako dziecku właśnie taki oczekiwanie i planowanie szczegółów sprawiło mi najwięcej radości. Potem już tyle się działo, że szybko było po wszystkim.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz