poniedziałek, 4 lutego 2013

Opowieść "mrożąca" krew w żyłach z Królisiem w roli głównej

Znalazłam dzisiaj zagubiony w piątek smoczek.
Coś jest w powiedzeniu "natura nie znosi próżni".
Bzyk ostatnio z upodobaniem przydusza Królisia pokrywkami albo wkłada do garnków i potem udaje, że je. Udaje bardzo przekonująco faktycznie go żując.
Wieczorem Króliś zniknął. Po 15 min poszukiwań byłam zdruzgotana, ostatnio ciągle czegoś szukam. Sprawdziliśmy z M. wszystkie zakamarki i garnki w domu. Zdeterminowana zajrzałam nawet do kosza i zamrażalnika. Kiedy okazało się, że nigdzie go nie ma z ciężkim sercem wyciągnęłam duplikat. Od kilku dni wolę, że są dwa, to daje mi poczucie bezpieczeństwa.
Poirytowana szukałam dalej.
Znalazł się pod oparciem fotela. 
Siedziałam na nim denerwując się, że nie wiem gdzie jest.






Bzyk jakiś taki radośniejszy ale dalej rozbity. Przez większość dnia traktuje mnie jak osobistą asystentkę. Spazmami, krzykiem i rzucaniem się na podłogę reaguje na każdy zakaz. Naciągnął mnie dziś na kąpiel. Drugi raz rozebrał się zupełnie do naga popołudniu. Jakby tego było mało w tym "stroju" wymyślił sobie podciąganie żaluzji w kuchennym oknie. Totalny ekshibicjonizm.
Bestia zachwycony półkolonią. Po powrocie opowiadał, że bawił się z Zuzią i Adamem, że były kręgle, że raz w te kręgle wygrał z Adamem, bo Adam miał 12 a on 13 i że w ogóle super. Tylko niestety nic nie zjadł bo na obiad była "obrzydliwa, kwaśna, biała zupa" oraz "wstrętne ziemniaki ze skórą". "Mamo czemu oni jej nie obrali?". Na podwieczorek natomiast był niejadalny kisiel.
Zasadniczo mogłam się spodziewać, że posiłki w takim miejscu będą mocno odbiegać od tych przedszkolnych.



Przypadkiem i spontanicznie okazało się, że jednak wyjedziemy na ferie. 20 lutego lecimy do Irlandii. Bestia zachwycony. Tak tam ślicznie było w grudniu ubiegłego roku:





M. Ma w piątek urodziny. Na prezent zasadniczy nową płytę Nick'a Cave "Push The Sky Away” musi poczekać potem jeszcze 10 dni, aż do dnia premiery. Zamiast kwiatów natomiast zażyczył sobie:

1 komentarz: