środa, 13 lutego 2013

Trzynastego

Nie jestem przesądna ale irracjonalnie tego dnia, gdzieś tam w podświadomości odczuwam niepokój.
Niemniej dzień minął bez sensacji.

Zamarudziłam w poniedziałek i zapomniałam napisać o tym, że wizyta w przychodni miała też sympatyczny akcent. Ubierając się w szatni po raz trzeci, trochę plotkowałam z panem podającym okrycia. Na moje stwierdzenie, że to już trzecia ciąża, Pani ubierając się obok włączyła się do rozmowy. Okazało się, że to Marta Lipińska. Bardzo ją lubię za chociażby "Salto" i kocham za "Kocham Pana, Panie Sułku". Spodobało jej się, ze w naszych czasach można się świadomie decydować na więcej niż jedno dziecko i dziko się z tego faktu cieszyć. Z tą "świadomością" to akurat nie do końca ale to już inna historia ;).



- I nie jest ważne kim się jest, słowo honoru.
- A co jest ważne, według Pana, Panie Sułku?
- Ważne jest to, żeby być kimś!

Umberto Eco, w jednym ze swoich felietonów, w któryś "Zapiskach na pudełku od zapałek", pisał o tym, że spotykając osoby znane wyłącznie z ekranu zachowujemy się tak jakby nadal nie mogły nas widzieć ani słyszeć. Jesteśmy gotowi wziąć kogoś takiego za kołnierz, zaciągnąć do budki telefonicznej (pewnie pisał to w czasach kiedy komórki nie były jeszcze powszechne) i zadzwonić do znajomych mówiąc: Nie uwierzysz kogo właśnie spotkałem.
Kiedyś w Tesco byliśmy na zakupach w tym samy czasie co Ziobro. Minęliśmy  się w wejściu a potem stanął w kolejce do kasy obok nas. Powszechnemu i wyraźnie słyszanemu Ty patrz! Ziobro! nie było końca, więc coś chyba w tym jest. Na marginesie Ziobro kupował pieluchy - przykładny z niego tatuś :).
Ja mam trochę inaczej, mam silne poczucie, że za duża jestem już na ostentacyjne wyrażanie swojego entuzjazmu w takich sytuacjach i usiłując zachować się normalnie wychodzę na dzikuskę.
Raz tylko zaliczyłam małą wpadkę w klimacie Eco, ukłoniłam się na pasach mijanemu Englertowi. Na szczęście grzecznie odpowiedział :D.

Bestia był z rewizytą u kolegi Pawełka z przedszkola. Wrócił zachwycony i przyniósł ze sobą pyszne ciasto.
Zjedliśmy je jeszcze tego samego wieczora.





6 komentarzy:

  1. oj pamiętam jak znajomi i rodzina dowiedzieli się o tym, że jestem w ciąży po raz trzeci, a jak się okazało potem, że to w dodatku bliźniacza... A my się też dziko cieszylismy ;)
    Pozdrawiam lipcowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. też lubiłem tę audycję

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiałam Powtórkę z rozrywki, czasem tęsknię do starej Trójki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Popołudniówki to też było coś. Miło się nawet w korkach stało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wałek, Kuba, Siano to było coś. Ja też mam troje z wyboru. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. chciałam napisać to też było coś

    OdpowiedzUsuń