sobota, 9 lutego 2013

Dzień po.

Zima trzyma.



Dzieciaki od rana roznosiła energia.




Nas natomiast dopadło po wczorajsze nicnierobienie. M. męczyło z powodów oczywistych a mnie poczucie winy, że się nie wyrobiłam.  W limitowanej edycji jajek niespodzianych spodziewana zabawka:



Spychaliśmy na siebie dzieciaki. Do pomocy mieliśmy Wujka Młodszego. Dzięki temu ominęła mnie "przyjemność" pomagania przy konstrukcjach Bestii. Panowie stworzyli bardzo profesjonalną windę, która dociera aż na parking na dachu.



Ponadto był pociąg elektryczny z krzeseł, jazda na motorze, naklejki na meblach i obowiązkowo spacer. Bzyk na sanki się nie załapał bo jeszcze mu kapie z nosa.
Na obiad finezyjnie resztki z wczoraj. Ponieważ zdaniem Bestii to niejadalne dziecię pochłonęło michę makaronu saute, bo dodatki też są ble. Bzykowi natomiast spodobało się jedzenie pałeczkami, nie mogę mu wytłumaczyć, że używa się tylko dwóch na raz.


1 komentarz:

  1. Po niewczasie ale wszystkiego najlepszego a wpadki nie straszne tylko zabawne.

    OdpowiedzUsuń