niedziela, 10 lutego 2013

Nad Wisłą

Huhuha huhuha zima ciągle mroźna.





Ale dzieciaki zachwycone.

 




Bestia jeszcze dobrze oczu nie otworzył i od razu rzucił się na dopracowywanie budowli. Niedługo potem Bestia dołączył i przestało być zabawnie bo zaczęły się konflikty. W ramach kompromisu starszy mocno zaangażował się w takie zorganizowanie czasu młodszemu, żeby przestał się konstrukcją interesować.
 





Czekając na śniadanie, rozkosznie leniwie rozpoczęliśmy dzień. A na śniadanie oczywiście tradycyjna jajecznice. Dziś w wersji odrobinę przypalonej ale jak zawsze w wykonaniu M. była pyszna.




 


Po co robię zdjęcie jajecznicy?
Bo tak.

Panowie starsi wybrali się do kościoła. Bzyk jak zwykle smutny, że zostaje. Jakiś czas po powrocie Bestia stwierdził:
-Prawda, że miło jest tak spędzić dzień, posłuchać tylko kolęd i cały dzień odpoczywać?
-
Prawda.
- To dlaczego z nami nie poszłaś?

UPS!
Zbyłam go a za tydzień albo się z nimi przejdę albo przygotuję odpowiedź.
Kiedy Bestia wrócił do domu Bzyk przywitał go całusem i zaczął pomagać w rozbieraniu się. Uroczo wszystko naśladuje, rozczuliłam się.
 





Ucięłam Bestii głowę bo nie mogłam opanować śmiechu.
Po popołudniowej drzemce Panowie wybrali się na drugą stronę Wisły pogościć się u Wujka Młodszego dla odmiany. Wcześniej, krótki acz intensywny spacer. Bzyk w swoim żywiole.
 


 


Po powrocie na nic nie mieli już siły i dali się szybko zagonić do wanny. Kąpiel ich ożywiła. Bzyk długo nie chciał zasnąć a Bestia postanowił przed snem poczytać.




1 komentarz:

  1. Wisłę oglądam trochę dalej ale też urzeka. Pisz kobieto pisz, będę czytać. Pozdrowienia z UK.

    OdpowiedzUsuń