środa, 24 kwietnia 2013

Pierwszy dzień

 Życie w szpitalu zaczyna się niestety bladym świtem. Zresztą noc tez nie należała do najprzyjemniejszych. Moją bezpośrednia sąsiadka dotarła na salę godzinę po mnie. Musieli podać jej krew i koszmarnie jęczała skarżąc się na ból. Kiedy rano pielęgniarka spytała czy mogę już wstać entuzjastycznie przytaknęłam. Byłam gotowa zrobić wszystko, żeby mnie tylko w końcu przenieśli na oddział. Dzielnie wzięłam prysznic i doczłapałam samodzielnie do łóżka. Niedługo potem przywieźli dzieci. Tylko ja wzięłam dziecko, reszta jęczała (okropność!). Stęskniłam się za nim bardzo. Niedługo potem przenieśli nas w końcu do sali.
Hilton to to nie jest ale przynajmniej mieliśmy zapewnioną prywatność, szczególnie, że dostała nam się 201, w której drzwi nie są przeszklone :).



Kroplówki przez źle wkłuty wenflon spływały koszmarnie wolno. Zajmowanie się Iksiem z takim okablowaniem było nielada wyzwaniem ale daliśmy radę i prawie cały czas byliśmy razem. Bardzo pomogła przy tym obecność M.


 Popołudniu udało mi się wywalczyć definitywny koniec z okablowaniem, na wszelki wypadek został tylko wenflon. W tej sytuacji mogliśmy zacząć przyjmować gości. Jako pierwszy wpadł Wujek Młodszy :) i dzielnie. mimo obaw wziął Iksia na ręce.


Tymczasem z chłopcami rozmawiałam w ciągu dnia tylko chwilę bo byli tak pochłonięci zajęciami zorganizowanymi przez Ciotkę (siostrę moją rodzoną, niezastąpioną), że nie mieli dla mnie czasu.



Z Bestią leżałam w 202, z Bzykiem w 215, zostało mi już tylko 214 do obskoczenia ;).
 
                          2007                                          2011                                             2013






wtorek, 23 kwietnia 2013

Narodziny Iksia

Urodził się o 21:30, ważył 3170 i mierzył 53 cm. Dostał 10/10 :D.


Chwilę po nie wyglądał na specjalnie zadowolonego z  faktu narodzin ;). Zresztą dał juz o tym znać wrzaskiem za raz po wyciągnięciu. Kruszynka moja cudowna!

Wczorajsze usg, robione na wariata przyniosło niepodziewany rezultat. Rozmowny zwykle pan doktor tym razem z uwagą śledził to co widzi na monitorze. Przez chwilę myślałam, że nie ma co fiksować, ot pewnie ma słabszy dzień. Niestety okazało się, że jest jednak mocno zaniepokojny. Zdiagnozował małowodzie. Na dokładkę Iksio jest trzy razy okręcony pępowiną i spadł z 50 centyla na 20 w porównaniu z badaniem z ubiegłego miesiąca. Z pomiarów ważył tylko 2900 :(. Pan doktor kazał nie dyskutować tylko jechać do szpitala bo samoistne rozpoczęcie akcji porodowej wiąże się z ogromnym ryzykiem.
Ciąża to nie choroba ale gdzieś przeszarżowałam.
Wróciłam do domu spakowałam się, wydając M. instrukcje generalnych porządków (spisał się na medal) i opowiedziałam chłopcom, że przez kilka dni mogę nocować poza domem ale będą mnie odwiedzać. Rano długo nie mogliśmy się zorganizować. Trudno mi było rozstać się z moimi chłopakami. 




Bzyka zostawiliśmy z Wujkiem Młodszym. Na początku był trochę niepewny bo nie znał miejsca ale, że wujka bardzo lubi to się szybko zaklimatyzował. Zwłaszcza, że widok z ósmego piętra oszałamiający.





Do szpitala dotarliśmy koło pierwszej, przyjęli mnie natychmiast. Na szczęście moja największa obawa okazała się bezpodstawna - ominął mnie oddział patologi od razu skierowali mnie na przedporodową. Podłączyli do ktg, pielęgniarka wkłuła wenflon (nienawidzę wenflonów) niestety nie najlepiej, bolało. Ponieważ zjadłam drożdżówkę natychmiastowa operacja była niemożliwa. Czekałam w sali z sympatyczną Moniką, która wpadła rano na chwilę, tylko na ktg właśnie ale, że tętno dziecka było wysokie zalecili pozostanie w szpitalu. Tak sobie leżałyśmy plotkując. Koło 17-tej zapadła w końcu decyzja - jeśli nie będzie nagłych wypadków to o 20-tej cięcie. 
Jak to w szpitalu, trochę się przeciągnęło ale w końcu mnie zabrali. Personel przesympatyczny, lekarz rozbrajał poczuciem humoru, młodziutka pani anestezjolog urocza. Dostałam znieczulenie, po którym miałam leżec tylko 6 godzin, hura!
Planowałam, że wszystko odbędzie się tak. Tymczasem zaniepokojona tym jak okoliczności mogły wpłynąć na Iksia chciałam, żeby jak najszybciej obejrzał go pediatra. Maleństwo krzyknęło natychmiast, najcudowniejszy dźwięk na świecie. Pan doktor pokazał go i oddał pielęgniarką. Pani anestezjolog, żebym się niepotrzebnie nie denerwowała poszła zapytać o parametry. Ulga którą poczułam była ogromna. 



Umytego i ubranego dostałam go jeszcze na chwilę. Niestety mizianie nie było łatwe bo jedną rękę miałam podłączoną do aparatury a na drugiej ciśnieniomierz. Na szczęście miła pielęgniarka pomogła :). W trakcie szycia opowiedziałam, że na czterdziestkę zamierzam sobie jeszcze dziewczynkę strzelić, rozbawiony lekarz stwierdził, że musi to koniecznie zobaczyć. Po 40 minutach było po wszystkim.
Ponownie zobaczyliśmy się na sali pooperacyjnej. Jak prawdziwy facet od razu wiedział do czego są piersi ;). Oboje byliśmy zmęczeni więc na noc się rozstaliśmy. 

                                    2007                                 2011                                    2013
Zdjęcie  Zdjęcie Zdjęcie


Podobni? ;)

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Wyprawka dla niemowlaka

Rano wizyta u lekarza prowadzącego. Wszystko wygląda ok, tętno jak dzwon. O 14:30 telefon z gabinetu usg 3D - Zdrova, prowadzonego przez mojego ulubionego lekarza. Pan doktor Robert Kulik swoim fantastycznym podejściem zyskał już rzesze fanek. Sympatyczna pani Alicja pyta czemu nie ma mnie na wizycie. O rzesz! Zapisałam to sobie na wtorek! Obiecuję, że będę za godzinę. W trakcie badania pojawiają się fakty, które diametralnie zmienią moje plany na najbliższą przyszłość ale o tym w kolejnej notce.
W efekcie uświadamiam sobie, że TEN dzień zbliża się wielkimi krokami. W domu szybka "inwentaryzacja" tego co mamy i ustalanie ewentualnych braków na okoliczność nowego członka rodziny. Na co dzień na pewno potrzeba: miejsca do spania, wózka, wanienki, ubrań, smoczków, art. higienicznych.
Mamy chyba wszystko:


 



 cl_230 


  • ubranka: rozpinane po całości body, pajace, kaftaniki tym razem ze względu na kolorystykę polscy, łódzcy producenci, reserved i endo


  •  rożek czasem becikiem zwany, mnie urzekł wzorzec sklepu Ala i As
                    

 Nie mam wanienki ale w piwnicy jest jeszcze ta Bzyczka więc w razie czego nie będzie problemu.

W torbie do szpitala dla mamy:
  • to co na każdy wyjazd tylko zamiast ubrań koszule nocne z zestawem pasujących klapek :)
  • kosmetyki
  • podkłady na łóżko
  • giga podpaski
  • suchary do nielegalnego podjadania w trakcie ścisłej diety
  • laptop
  • aparat fotograficzny
  • książki i gazety
  • lek przeciwbólowy na wypadek opieszałości pielęgniarek
  • woda mineralna n/g
  • bepanten
W drugiej torbie dla dzidzusia:
  • pieluchy
  • chusteczki nawilżane
  • mydło hiperalergiczne
  • gaziki nasączane spirytusem
  • sól fizjologiczna do przemywania oczek
  • jałowe gaziki
  • parafina (zamiast oliwki)
  • smoczki (moi synowie mają silną potrzebę ssania)
  • pieluchy tetrowe
  • pieluchy flanelowe
  • ubranka rozpinane w całej długości: pajace, kaftaniki, body, śpiochy, półśpiochy
  • rożki
  • misio :D
Tak spakowana jestem gotowa na godzinę zero. Czego zapomniałam dowiezie albo dokupi w szpitalu M. :D.

Tymczasem Bzyk chyba czuje, że coś jest na rzeczy.
Rano ma kłopot z wyborem pieczywa do śniadania.



W końcu decyduje się na wszystkiego po trochu.




Potem nie może wybrać odpowiednich butów.

Ten model był też ulubionym Bestii ;).


Na balkonie bezskutecznie usiłuje sterować samochodami na parkingu. Po dłuższej chwili z żalem stwierdza "nie działa" :(


Na pocieszenie postanawia przetestować smoczek Iksia, tym bardziej, że zgrał mu się kolorami


Po południu chłopcy korzystali z pięknej pogody, tym bardziej, że miałam masę roboty. Bestia szalał na rowerze a Bzyk obok.













niedziela, 21 kwietnia 2013

Sezon piknikowy rozpoczęty

Obudził nas nieskazitelny błękit. Ostatnio takie niebo widziałam przy minus nastu. Tym razem na szczęście zapowiadało się przyjemnie wiosennie
Chłopcy zaczęli dzień wyjątkowo ambitnie. Bestia zażyczył sobie atlas i po raz kolejny wyszukiwał miejsca, które odwiedził. Bzyczek wolał brazki.



Bestia śmiga na rowerze jak szalony, tak mu się podobało, że kiedy M. oświadczył, że pora wracać bo Bzyk śpiący, postanowił zostać sam na dworze i jeszcze trochę poszusować. Odważne mi się dziecko robi :).



Widać to też na basenie bo pozwala sobie na znacznie więcej, dzisiaj radził sobie doskonale.


Wieczorem przełożyło się to również na kąpiel. Zwykle reagował paniką na światełka i hydromasaż. Tym razem tak mu się spodobało, że chciał budzić Bzyka, żeby mu pokazać i w ogóle nie chciał wychodzić.


Ponieważ dzień intensywny  obiad w wersji fast, tym bardziej, że na popołudnie zaplanowaliśmy piknik w Powsinie. Wczoraj M. zażyczył sobie gulaszu, nie zjedliśmy wszystkiego więc dzisiaj żeby nie było za monotonnie dorzuciłam paprykę i ogórka i zamiast ziemniaków podałam kluchy :))). Szybko i smacznie. Chłopcy dostali kolorowy makaron w kształcie zwierzątek.





Po deserze Bestia wybrał koc, pomógł spakować kosz piknikowy i wyruszyliśmy rozpalić ognisko.


Nasze było skromniejsze ale kiełbacha i tak smakowała fantastycznie. Las zachwycał nieśmiałą zielenią.


 Niestety na taki sam pomysł jak nasz wpadła chyba połowa Warszawy. Było bardzo tłoczno dlatego trzeba było walczyć o ławki ;).


Sądząc po ilościach pustych butelek, śmieciach i ogólnym syfie na polanie, wczorajszego wieczoru było tu jeszcze więcej gości. Szkoda tylko, że nie pomyśleli o tych, którzy będą się chcieli nacieszyć przyrodą w niedzielę :(. Trochę nam ten bajzel popsuł radochę.
Po powrocie M. zabrał jeszcze chłopców na plac zabaw z dinozaurami. Bzyk tego wieczora znowu zasnął w mgnieniu oka.


 



 





sobota, 20 kwietnia 2013

Figlowisko


Bestia jest dla Bzyka wzorem :D. Szkoda tylko, że starszy brat nie zawsze świeci przykładem ;).



Przed południem wybraliśmy się na spacer. Bzyk widząc, że Bestia zakłada kask natychmiast zaczął się domagać dla siebie, potem tak jak w piątek musiał zabrać rower.



Tym razem wybraliśmy się na Figlowisko. Zimą jest tu jedyne w Warszawie czynne 24h na dobę lodowisko. kiedy robi się ciepło zamienia się w plac zabaw dla dzieci. Jego największym atutem są na pewno dmuchańce, z których korzysta się bez ograniczeń w ramach wejściówki.


Cena przystępna chociaż czasami zmienia się w trakcie sezonu - tak było w zeszłym roku. Tym razem zaczęli relatywnie tanio: 10 zł za nieograniczony czas zabawy, płacą tylko dzieci chodzące (Bzyk cały ubiegły sezon wchodził za darmo). Super opcją są karnety: 50 zł za 7 wejść, czyli prawie drugie gratis. Jeśli chodzi o jedzenie to w tym roku obok stoi samochód w którym można kupić lody, napoje, słodycze itp.
Jeszcze nie wystawili wszystkich zabawek ale chłopcy i tak bawili się świetnie.


Po południu męska część rodziny pojechała do Areny Ursynów na IV Międzynarodowy Turniej w Akrobatyce Sportowej "Wars & Saw Cup". Pokazy podobały się nawet Bzykowi, chociaż obawiałam się, że jest jeszcze za mały. Potem jeszcze krótki spacer na Kazurkę i wymęczeni wrócili do domu.






piątek, 19 kwietnia 2013

Imię dla dziecka czyli radiowy debiut Iksia ;)

W takich miłych okolicznościach M. postanowił porozmawiać ze mną o imieniu dla Maleństwa, roboczo Iksiem zwanego.



Ja opowiedziałam jaki mam kłopot z Franiem (pisałam o tym tu), M. dlaczego nie zgadza się na Igora. Zaproponował Ignacego - podoba się nam obojgu ale łamie tradycję nadawania imienia po ulubionych wokalistch.
Potem słuchaliśmy Zappy (zaczęłam się nawet trochę łamać). Padł jeszcze Zygmunt, Kazimierz i Krzysztof. Z tych, to może jeszcze to ostatnie ewentualnie ale bez szału. W końcu niczego nie ustaliliśmy.
Gościem Makaka we wczorajszym MakakArtcie był Daniel Kozakiewicz (znajomy M. z młodości, światu znany z "Siedmiu życzeń" ;)). Pan Daniel opowiadał o swoim projekcie: amatorskich zawodach w sportach teatralnych. Zapowiada się intrygująco:


M. przy tej okazji wysłał maila przedstawiając problem z wyborem imienia (bez powoływania się na znajomość z gościem). Chwilę przede północą temat został poruszony na antenie.
Na Antyradiowym facebooku padły następujące propozycje:

:D :D :D
Makakowi i słuchaczom bardzo dziękujemy za pomoc. Podobno jak będzie dużo lajków stacji na fejse to może mu podwyżkę dadzą;). Więc kto może niech lajkuje Antyradio.

Chłopcy poza fiksacja rowerową mają jeszcze dwie: piłkę i pianino. O przywiązaniu Bzyka do rowerka i ostatnich sukcesach rowerowych Bestii pisałam wczoraj. Natomiast z piłkami nie chcą się ostatnio rozstawać nawet przy jedzeniu.



czwartek, 18 kwietnia 2013

Urodziny Babci K.

Babcia świętuje dzisiaj swoje 18-te, dlatego jeszcze raz wszystkiego najlepszego. Z tej okazji specjalnie "upolowane" wiosenne kwiatki od wnuków :)

Zdjęcie

 Dziadkowie są w trakcie rekonwalescencji dlatego postanowili wykorzystać okoliczności i przylecieli do kraju. Mam nadzieję, ze już wkrótce do nas przyjadą bo my musimy na razie odłożyć podróżowanie ;).

Oczywiście zapomniałam o ekologicznej zabawce! Na szczęście mój twórczy syn ciągle coś majstruje, więc wybraliśmy na szybko coś z szafy. Wybór padł oczywiście na garaż.

Zdjęcie 

Ponieważ zabawki mają stworzyć wystawę w przedszkolu a przypuszczałam, że Bestii będzie się z nim trudno rozstać zabrał ze sobą jeszcze torebkę /wiaderko. Czyli oklejoną kartką ze starego kalendarza puszkę po bebilonie z przyklejoną wstążeczka, która pełni funkcję rączki.


Zdjęcie 

 Okazało się, że M. nie zdąży odebrać Bestii dlatego pobiegliśmy z Bzykiem na wariata do przedszkola. Przy okazji wyciągania wózka Bzyczek zauważył rower i KONIECZNIE musieliśmy go zabrać. Na szczęście nie upierał się żeby go prowadzić tylko trzymał na kolanach.
W przedszkolu też wiosna:

Zdjęcie 

Po południu wpadł Wujek Młodszy. Sezon motorowy czas zacząć :D.

Zdjęcie 

WM był na tyle dobry, że zabrał dzieciaki na plac zabaw a ja spokojnie mogłam trochę odgruzować. Mam swojego prywatnego Lorda Vadera ;).

Zdjęcie 

A potem: taram taram! Najważniejsze wydarzenie dnia. Co tam dnia - miesiąca conajmniej. Dziecię moje starsze w końcu się przełamało i nauczył się jeździć na rowerze bez bocznych kółek! Brawo synku!

 

To pewnie w ramach prezentu dla babci. Jestem z niego bardzo dumna.
Po dniu tak pełnym wrażeń wymęczone towarzystwo w końcu wróciło do domu. Trochę im się niegrzecznik włączył ale nie było źle (Bzyka oceniam na 3/10 Bestia 2/10 więc mogło być gorzej ;))

Zdjęcie