sobota, 30 marca 2013
Ale jaja
Wrażeń tyle, ze na bloga i nie tylko czasu brak.
Malowaliśmy jajka:
Malowaliśmy jajka:
Po skończonej pracy chłopcy byli bardziej kolorowi niż pisanki.
Nad rzeką wiało najmocniej. Bestia nie chciał uwierzyć na słowo, że woda jest lodowata. Kiedy sam się przekonał jak bardzo jest dziwna przestał sie upierać, że przejdzie na drugą stronę.
Zimno ale chłopcy ile mogą ganiają po dworze. Wczoraj eksplorując podwórek natrafiliśmy na akcent jak z Amelii :D :D :D
Był jeszcze kogut na suszarce do prania.
Bestia z Babcią tworzył kolejne murzynkowe zające. Nie szkodzi, że niektóre przypominają koty, grunt to zabawa a i tak smakują doskonale.
Bestia z Babcią tworzył kolejne murzynkowe zające. Nie szkodzi, że niektóre przypominają koty, grunt to zabawa a i tak smakują doskonale.
Nad rzeką wiało najmocniej. Bestia nie chciał uwierzyć na słowo, że woda jest lodowata. Kiedy sam się przekonał jak bardzo jest dziwna przestał sie upierać, że przejdzie na drugą stronę.
środa, 27 marca 2013
Ferie wielkanocne
Wyruszyliśmy o dziesiątej, kierunek Warszawa Centralna. Niestety pociągi wciąż wyglądają tak jak pamiętam je z przed kilkunastu lat. Niemniej chłopcy mieli radochę i w mojej sytuacji (podróżowałam z nimi sama, M. dołączy w piątek) było dużo bezpieczniej. To znaczy bezpieczniej od momentu kiedy miły Pan zamknął drzwi. Jak to dobrze, że nie wysłałam Bestii samego do toalety! Przewaga pociągu polega też na tym, że w przeciwieństwie do samochodu nie trzeba cały czas siedzieć. Złą stroną jest to, że w tej sytuacji nie było mowy o tym, żeby Bestia, w przeciwieństwie do Bzyka zasnął chociaż na chwilę - w samochodzie śpi pewnie z nudów. Wyłączając przygodę z otwartymi drzwiami, popsuty regulator ogrzewania, przez który marznęliśmy przez dwie godziny i brak wody podróż była sympatyczna.
om
Na wsi na chłopców czekały już prezenty, taki przyśpieszony Zajączek. Bestia zachwycony teleskopem, mikroskopem i lornetką konieczni musiał sprawdzić na dworze jak działają. Bzyk dostał wiadro klocków i rowerek biegowy, który jest jeszcze odrobinę za duży ale mam nadzieję, że już latem będzie idealnie pasował.
niedziela, 24 marca 2013
Hocki Klocki
Goście zjedli śniadanie i niestety musieli jechać na lotnisko. Szkoda bo było miło :(.
Rano oczywiście palmy ale bez spaceru bo zimno. Dzieciaki zabawiał Wujek Młodszy z M. na zmianę.
Rano oczywiście palmy ale bez spaceru bo zimno. Dzieciaki zabawiał Wujek Młodszy z M. na zmianę.
Niestety popołudniu chłopców dopadło znudzenie i zrobili się nieznośni. Postanowiłam skorzystać z rady umieszczonej w komentarzy. Wysłałam M. z chłopcami do kawiarni Hocki Klocki.
www.hockiklocki.com.pl
Kawiarnia sympatyczna i w ocenie Bestii awansowała na pierwsze miejsce, przed Bajkolandią - może dlatego, że był po raz pierwszy. Miejsca dla rodziców nie za dużo, szczególnie, ze odbywały się urodziny. Obsługa miła, frappe takie sobie, chociaż w kwestii kawy Bzyk był odmiennego zdania ;). Cena to 15 zł za pierwszą godzinę zabawy i 10 za kolejną, trzecia podobno gratis - na fali ostatnich podwyżek w Bajkolandii to na plus. Sala zabaw ciekawa, niestety Bzyk nie był w stanie wspiąć się na wyższy poziom konstrukcji ale niżej bawił się tak dobrze, że mu to w ogóle nie przeszkadzało.
Tymczasem ja miałam swoje "chwilo trwaj". Dziś mija 40 lat od premiery "The Dark Side Of The Moon" Pink Floyd, więc Antyradia słuchało się jeszcze przyjemniej niż zwykle. Może dlatego, że zupełnie nie zwracałam uwagi na to co mówił prowadzący audycję - podobno nie przygotował się w ogóle. Bardzo, bardzo żałuję, że nie byłam i nigdy nie będę na ich koncercie.
Etykiety:
gry i zabawy,
Hocki Klocki,
kawiarnia,
miejsce przyjazne dzieciom,
Niedziela Palmowa,
opinia,
palma,
Pink Floyd,
plac zabaw,
sala zabaw,
The Dark Side Of The Moon,
Ursynów,
zabawa,
zabawy z dziećmi
Lokalizacja:
Melchiora Wańkowicza 4, Warszawa, Polska
sobota, 23 marca 2013
Zzzzzimmmmmnooooo
Bardzo zimno! Wirtualne palenie Marzanny nie pomogło :(.
Bestia w końcu doczekał się poranku z basenem. Wrócił zachwycony lekcją i panem instruktorem. Podsumowując chce chodzić! Co bardzo mnie cieszy. Odważył się nawet sam zjechać na dużej zjeżdżalni.
Moje najstarsze dziecko z żoną wpadło bo w planach mieli koncert Peji w Stodole. Hip hop to zdecydowanie nie moje klimaty ale oni są z innego dziesięciloecia. W związku z wizytą mogłam się wyszaleć w kuchni. Na przystawkę jajka faszerowane, tradycyjne z majonezem (wielkanocni), mini pizze, warpsy z łososiem, tradycyjna warzywna i super szybka, moja ulubiona, sałatka żółta.
Moje najstarsze dziecko z żoną wpadło bo w planach mieli koncert Peji w Stodole. Hip hop to zdecydowanie nie moje klimaty ale oni są z innego dziesięciloecia. W związku z wizytą mogłam się wyszaleć w kuchni. Na przystawkę jajka faszerowane, tradycyjne z majonezem (wielkanocni), mini pizze, warpsy z łososiem, tradycyjna warzywna i super szybka, moja ulubiona, sałatka żółta.
Chłopcy dostali prezenty, które zajęły ich na długo. Poza tym mieli cudne towarzystwo do zabawy. Bzyk zafiksowany puszkami widząc jak towarzystwo raczy się piwem też się należnej części domagał. Tym razem dostał mu się przywieziony prosto z Irlandii guinness o smaku pomarańczy ;).
Było tak sympatycznie i na tyle zimno, że młodzi w końcu zrezygnowali z koncertu. fajnie bo mieliśmy więcej czasu, żeby się nagadać, tym bardziej, że następne spotkanie pewnie dopiero w lipcu.
piątek, 22 marca 2013
Polska - Ukraina 1:3
Mecz oglądaliśmy z rozdziawionymi buziami, szczególnie pierwszą połowę.
To co się wydarzyło na boisku zanim zdążyłam usiąść, żeby obejrzeć przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
W eliminacjach MŚ 2014 wypadamy delikatnie mówiąc groteskowo.
Mecz jak zwykle oglądałam czytając relację Z czuba
Mój ulubiony cytat z dzisiejszej:
Mecz jak zwykle oglądałam czytając relację Z czuba
Mój ulubiony cytat z dzisiejszej:
"Michał pisze na naszą skrzynkę.
Telewizja
Polska powinna transmitować mecze polskiej reprezentacji w ramach
Teatru TV. Bardzo rzadko można na żywo obejrzeć tak przejmujący dramat w
dwóch aktach."
I ulubiona fotka:
I ulubiona fotka:
Lewandowski i Fornalik są przytłoczeni ciężarem tego meczu
Przyjechał wózek dla Maleństwa. Chłopcy mieli masę radochy. Bzyk nawet pamięta jego funkcjonalność tylko nogi mu się nie mieszczą ;). Bestia całe popołudnie mocno podekscytowany jutrzejszą wizytą na basenie. Doczekać się biedactwo nie mogło.
czwartek, 21 marca 2013
Zapomniałam o Marzannie
Może dlatego pierwszy dzień wiosny taki biały. Sypało i sypało. Zrobiłam zaledwie kilkadziesiąt metrów a do klatki weszłam oblepiona jak bałwan. Takiej pogody, tego dnia, jak żyję nie pamiętam. Biedni uczniowie, ciekawe gdzie się w Dniu Wagarowicza tułali w taką pogodę. Dopiero wieczorem wpadłam na to co może być przyczyną: zapomniałam zrobić i utopić Marzannę.
Przepis jest stąd ciasto na pizzę.
Nie miałam czasu się bawić więc rozwałkowałam niedbale. Bardziej przypominała serce niż koło ale i tak smakowała niebiańsko.
Bzyk ma fiksację na punkcie Teletubisi. Przerabiałam już to z Bestią i z radością stwierdzam, że się uodporniłam i nie irytują mnie tak jak kiedyś. Dlatego nie mogłam wytrzymać i prezent na Zajączka dostał już dzisiaj. Bawił się nim całe popołudnie z krótką przerwą na przysposobienie do życia w rodzinie, czyli uczymy się używać spacerówki wożąc Królisia ;).
Niniejszym czynię to symbolicznie i mam nadzieję, że pomoże!
Dzisiaj w ramach NZBwC naszło mnie na pizzę. Nie przepadam za grubym ciastem ale jakiś czas temu znalazłam genialny, prosty, niebrudzący przepis na cieńkie ciasto:
Składniki:
- półtorej szklanki mąki pszennej
- pół szklanki letniej przegotowanej wody
- dwie łyżki oleju roślinnego
- 3 do 4 gram drożdży instant (w proszku), można również użyć drożdży świeżych – o proporcjach dyskutuję z czytelnikami w komentarzach ;)
- pół łyżeczki soli
- pół łyżeczki cukru
- jako dodatek dwie łyżki ziół prowansalskich (w celu urozmaicenia wyglądu i smaku ciasta można użyć dowolnych przypraw, lub nie używać ich wcale)
- Do dużej miski wsypać mąkę, drożdże i dobrze wymieszać.
- Dodać olej, cukier, sól wymieszać.
- Stopniowo dolewać wodę i łyżką, a potem ręką wyrabiać ciasto.
- Ostawić do wyrośnięcia na 20-30 minut .
- W międzyczasie przygotować składniki.
- Rozwałkować
- Nałożyć sos i składniki
- Wstawić do piekarnika nagrzanego do 220 stopni.
- Piec 15 do 25 minut.
Przepis jest stąd ciasto na pizzę.
Nie miałam czasu się bawić więc rozwałkowałam niedbale. Bardziej przypominała serce niż koło ale i tak smakowała niebiańsko.
Bzyk ma fiksację na punkcie Teletubisi. Przerabiałam już to z Bestią i z radością stwierdzam, że się uodporniłam i nie irytują mnie tak jak kiedyś. Dlatego nie mogłam wytrzymać i prezent na Zajączka dostał już dzisiaj. Bawił się nim całe popołudnie z krótką przerwą na przysposobienie do życia w rodzinie, czyli uczymy się używać spacerówki wożąc Królisia ;).
Bestia po powrocie z przedszkola chętnie dołączył do zabawy. Też miał kiedyś taki i też spędzał przy nim wiele czasu. Sam jest właśnie na etapie fascynacji lego ninjago ale wszelkie rekordy bije od wielu tygodni peryskop.
Teletubiś Bzyk mówi dobranocne hejoo.
Etykiety:
ciasto na pizzę,
Dzień Wagarowicza,
gry i zabawy,
Króliś,
kuchnia,
lego,
lego ninjago,
marzanna,
NZBwC,
Pierwszy Dzień Wiosny,
pizza,
przepis,
Teletubisie,
wiosna,
zima
środa, 20 marca 2013
Wiosna przyszła?
Podobno astronomiczna rozpoczęła się o 12:02, tylko że u mnie za oknem występuje jeszcze incognito.
Bzyk chory więc postanowiłam wzmocnić go metodą naszych babć, dodając do wywaru odrobinę czosnku.
Tak mi się sentymentalnie niedzielnie zrobiło, że nie wytrzymałam i na drugie musiał być schab w wersji klasycznej czyli z kapustą i ziemniakami :D.
Powiedziałam dzisiaj Bestii, że w sobotę zaczyna naukę pływania. Bardzo się ucieszył i zażyczył nadmuchania koła, które przypadkiem mu dzisiaj wpadło w łapki. Myślałam, że płuca wypluję. Za to potem była masa radochy. Nie przyszłoby mi do głowy, że koło bez wody może mieć aż tyle funkcjonalności ;).
W niedzielę kiedy M. usypiał Bzyka, Bestia postanowił mu zrobić niespodziankę. Odłożył, żeby brokat się wysuszył i dopiero dzisiaj sobie o niej przypomniał. Dumny wręczył ją tacie.
Bzyk chory więc postanowiłam wzmocnić go metodą naszych babć, dodając do wywaru odrobinę czosnku.
Tak mi się sentymentalnie niedzielnie zrobiło, że nie wytrzymałam i na drugie musiał być schab w wersji klasycznej czyli z kapustą i ziemniakami :D.
Powiedziałam dzisiaj Bestii, że w sobotę zaczyna naukę pływania. Bardzo się ucieszył i zażyczył nadmuchania koła, które przypadkiem mu dzisiaj wpadło w łapki. Myślałam, że płuca wypluję. Za to potem była masa radochy. Nie przyszłoby mi do głowy, że koło bez wody może mieć aż tyle funkcjonalności ;).
W niedzielę kiedy M. usypiał Bzyka, Bestia postanowił mu zrobić niespodziankę. Odłożył, żeby brokat się wysuszył i dopiero dzisiaj sobie o niej przypomniał. Dumny wręczył ją tacie.
wtorek, 19 marca 2013
Choinka
Piszę o Wielkanocy tymczasem w domu wciąż mam choinkę, dwie nawet. M. postanowił coś z tym zrobić i umył okna w pokoju chłopców.
Na balkonie odkryłam rano ślady. Ciekawe czy to "nasz" gołąb. Na wszelki wypadek wysypałam karmę i mam nadzieję, że mi się teraz ptactwo z całego osiedla nie zleci.
Bzyk chce być bardzo samodzielny, szczególnie kiedy je. A ja ścieram i zbieram - tak cena edukacji :).
Na balkonie odkryłam rano ślady. Ciekawe czy to "nasz" gołąb. Na wszelki wypadek wysypałam karmę i mam nadzieję, że mi się teraz ptactwo z całego osiedla nie zleci.
Bzyk chce być bardzo samodzielny, szczególnie kiedy je. A ja ścieram i zbieram - tak cena edukacji :).
U Bestii w przedszkolu popołudnie zabaw z rodzicami oczywiście z Wielkanocą jako motywem przewodnim. Bzyk gorączkuje więc poszedł tylko M.
Prawdopodobnie czyta najlepiej w swojej grupie. Słysząc jak się tym zachwycamy znowu postanowił być kochanym starszym bratem i poczytać mu bajeczkę. Tylko Bzyk niestety niedocenił gestu.
Bestia pomyślał tez o tym, żeby podzielić się wygranymi nagrodami. Chłopcy mimo rozmarudzenia Bzyka bawili się grzecznie resztę wieczoru.
poniedziałek, 18 marca 2013
Dalej wielkanocnie
Wieczorem zrobiliśmy kartki wielkanocne. Ponieważ moje zdolności manualne w zakresie robótek, malowania czy prac technicznych zatrzymały się na poziomie kilkulatka, efekty nie są powalające ale mieliśmy masę radochy.
Zimno dzisiaj takie, że w centrum Ursynowa nie było żywej duży. Czegoś takiego w tym miejscu jeszcze nie widziałam.
Kupiłam chłopcom ćwiartkę arbuza, wymęczeni jazdą na deskorolkach metodą niekonwencjonalną, prawie natychmiast pochłonęli całego.
Zimno dzisiaj takie, że w centrum Ursynowa nie było żywej duży. Czegoś takiego w tym miejscu jeszcze nie widziałam.
Kupiłam chłopcom ćwiartkę arbuza, wymęczeni jazdą na deskorolkach metodą niekonwencjonalną, prawie natychmiast pochłonęli całego.
Wielkanoc tuż, tuż
Śliczne, nietuzinkowe robione na szydełku koszyczki wielkanocne. Średnica ok. 25 cm, wysokość ok. 30. czas realizacji dwa-trzy dni, cena tylko 30 zł za sztukę.
Informacje e-mail: bambino.sklep@gmail.com
Informacje e-mail: bambino.sklep@gmail.com
niedziela, 17 marca 2013
Plusk, plusk
W kuchni wiosennieją mi żonkile.
W niedzielę, jak to w niedzielę. Chłopcy długo szaleli w piżamach, tworzyli konstrukcje z mebli, oglądali bajki, wygłupiali się.
@www.obiektysportowe.sggw.pl
W niedzielę, jak to w niedzielę. Chłopcy długo szaleli w piżamach, tworzyli konstrukcje z mebli, oglądali bajki, wygłupiali się.
Tradycyjnie już Bestia w trakcie drzemki Bzyka doskonalił warsztat ;).
Był też spacerek.
Jeszcze w klimacie białego szaleństwa ale wiosna już dzielnie walczy o swoje.
Zainspirowana słowami koleżanki, dzięki temu, że mogę bezkarnie pokazywać niedoskonałości (ciąża ;)) postanowiłam, że wybierzemy się wszyscy na basen. Pływalnia SGGW ma te zalety, że jest blisko, nietłoczno i w niezawyżonej cenie.
@www.obiektysportowe.sggw.pl
W środku miłe zaskoczenie bo Bestia w końcu się przełamał i nie boi się już wody powyżej kolan. Podjęliśmy nawet nieśmiałe próby nauki pływania. Odważył się też zjechać z tatą z dużej zjeżdżalni ale tylko raz. Bzyk był jedynym dzieckiem w swojej kategorii wiekowej więc miał cały brodzik dla siebie.
Chłopcom tak bardzo się podobało, że nie chcieli wracać do domu. Wkrótce wybierzemy się ponownie.
sobota, 16 marca 2013
The Darkness w Palladium
Relacja niestety z drugiej ręki. Mieliśmy pójść razem ale opiekunka nie dopisała i zostałam w domu z dziećmi.
M. zeznaje, że koncert był bardzo energetyczny i niesamowicie klimatyczny. Średnia wieku to ok. 20-tki ale tylko dlatego, że M. zawyżył ;). Palladium ma doskonałe warunki do wchodzenia w interakcję z publicznością (to wiem też z własnego doświadczenia). Hawkins obchodził swoje 38 urodziny. Tak spodobało mu się nasze, rodzime "Sto lat", że śpiewał razem z widownią. Kto nie był niech żałuje (jak ja).
M. zeznaje, że koncert był bardzo energetyczny i niesamowicie klimatyczny. Średnia wieku to ok. 20-tki ale tylko dlatego, że M. zawyżył ;). Palladium ma doskonałe warunki do wchodzenia w interakcję z publicznością (to wiem też z własnego doświadczenia). Hawkins obchodził swoje 38 urodziny. Tak spodobało mu się nasze, rodzime "Sto lat", że śpiewał razem z widownią. Kto nie był niech żałuje (jak ja).
Od rana takie słońce, że nie można było spędzić tego dnia inaczej, nie ma to jak witamina D w naturalnej postaci.
Podczas popołudniowej, spacerowej repety chłopcy wybrali się w kaskach bo Bestia w ramach urozmaicenia zabrał deskorolkę. Bzyk widząc go w kasku nie mógł wyprawić się inaczej.
Podczas popołudniowej, spacerowej repety chłopcy wybrali się w kaskach bo Bestia w ramach urozmaicenia zabrał deskorolkę. Bzyk widząc go w kasku nie mógł wyprawić się inaczej.
Bzyk rano podglądał mi przez ramię. Podekscytowany zaczął dużo "mówić" wskazując na tę notkę.
Jak już przedstawił mi swój koncept (nie zrozumiałam ani słowa) postanowił powtórzyć aranżację sofy. Nie zgodził się nawet na koc i poduszki z sofy. Wszystko musiało być dokładnie takie samo :).
Papugowanie przechodzi, też na zwyczaje żywieniowe. W Tłusty Czwartek zjadł bez entuzjazmu trochę pączka, wczoraj widząc z nim Bestię zażądał jednego dla siebie. Pochłonął całego. Bestia wchodzi na wszystkie meble w domu, Bzyk niepomny wydarzenia z przed kilku dni w ślad za nim. Kaski powinnam im chyba też w domu zakładać ;).
Papugowanie przechodzi, też na zwyczaje żywieniowe. W Tłusty Czwartek zjadł bez entuzjazmu trochę pączka, wczoraj widząc z nim Bestię zażądał jednego dla siebie. Pochłonął całego. Bestia wchodzi na wszystkie meble w domu, Bzyk niepomny wydarzenia z przed kilku dni w ślad za nim. Kaski powinnam im chyba też w domu zakładać ;).
piątek, 15 marca 2013
Domek
Chwilę przed pierwszą w nocy Bzyczek skończył 21 miesięcy. Z tej okazji dostał czekoladowego zająca.
Bestia czyta w każdej okoliczności, w każdym miejscu, w każdej pozycji ;)
Kiedyś kupiłam taki kartonowy domek dla Bestii za prawie 150 zł, dwa, trzy lata później, w Irlandii nabyłam podobny za 10 euro (wzięłam też drugi na zapas). Jest w wariancie remizy strażackiej ale u nas udaje szkołę. Stoi od prawie czterech miesięcy i jeszcze się nie poddał niszczycielskiej sile modyfikacji Bestii ani dynamice użytkowania przez Bzyka.
W ubiegłą niedzielę Bestia dostał kubek z m&m'sów, od tamtej pory tylko w nim pija ulubione kakao, Bzyczkowi tak się naczynie spodobało, że też został fanem tego napoju.
Subskrybuj:
Posty (Atom)